piątek, 12 czerwca 2015

MPW #49 - Czy chcesz zostać uzdrowiony?

WSTĘP
W piątym rozdziale ewangelii według św. Jana, Jezus spotyka nad sadzawką Betseda człowieka, który od 38 lat nie mógł chodzić. Zanim go jednak uzdrowił zadał mu jedno pytanie: "Czy chcesz być zdrowy?" Szczerze mówiąc do niedawna w ogóle nie zwracałem na te pytanie uwagi. Były to dla mnie słowa, które nie miały żadnego znaczenia. Bo przecież to pytanie sprawia wrażenie retorycznego. Jeśli w ogóle o tym myślałem. To były to rozważania typu: "Po co w ogóle takie pytanie padło?". Ciekawe zresztą jak zareagował na to pytanie ktoś kto o to uzdrowienie prosił. Być może wtedy pomyślał coś takiego: "Od tylu jestem sparaliżowany, sam nie potrafię sobie poradzić z nawet z najprostszymi czynnościami, całymi dniami nic nie robię tylko leżę, a ty mnie jeszcze pytasz czy chcę, żeby to całe moje cierpienie się skończyło?!." Po co Jezus zadawał pytanie na które odpowiedź była oczywista? Wydaje się, że to było to równie bezsensu, jak wymaganie zgody rodziców na wycieczkę od kogoś, kto jest pełnoletni, czysta formalność. Ale czy na pewno tak było? Ostatnio doszedłem do wniosku, że odpowiedź na to pytanie wcale nie jest taka oczywista, jak by się mogło wydawać... 

DO RZECZY
Doskonale to widać na przykładzie jakiegokolwiek uzależnienia. I to nie tyle etapu wchodzenia w nałóg, ale próby wyjścia z niego. Często widzę to na swoim przykładzie, kiedy godzinami potrafię siedzieć w internecie nie robiąc praktycznie nic, dryfując bez celu. Po jakimś czasie dochodzę do wniosku, że chciałbym to zmienić, ponieważ sam się z tym źle czuję. Kiedy jednak planuje podjęcie pewnych radykalnych kroków, okazuje się, że nie jest to takie łatwe, jak to się wcześniej wydawało. Zaczynam zauważać pewne konsekwencje, które poniosę kiedy odstawię na jakiś czas pewne rzeczy, które podtrzymują to uzależnienie. I nie są to konsekwencje, których ciężaru nie byłbym w stanie udźwignąć, które spowodowałyby, że z pewnych rzeczy musiałbym zupełnie zrezygnować. Nic z tych rzeczy. Po prostu nie byłoby już tak wygodnie, jak było wcześniej. Zrobienie niektórych rzeczy zajęłoby więcej czasu. Jakiś czas temu próbowałem odłożyć na jakiś czas tableta. Powodem tej decyzji było to, że potrafiłem godzinami go używać i inne "mniej istotne" rzeczy takie jak nauka, obowiązki domowe szły w odstawkę. W końcu powiedziałem, że trzeba z tym skończyć. Zdecydowałem na jakiś czas zupełnie zrezygnować z używania tego urządzenia, wyłączyć i schować gdzieś głęboko do szuflady. I wtedy zacząłem myśleć: "przecież to urządzenie ułatwia mi tyle rzeczy. Nie muszę włączać komputera, aby sprawdzić pocztę, obejrzeć film, poczytać wiadomości. Jak to zostawię, to nie będzie to tak łatwe, jak wcześniej." No właśnie. Wygoda. To ona przeszkadza nam wyjść z nałogów. Byłem zniewolony, ale było mi z tym dobrze, wygodnie, nie musiałem nic robić, po prostu tkwiłem w tym letargu. Wolność. Świetna perspektywa, ale trzeba się będzie w końcu zwlec z tego łóżka i wziąć się do pracy, a mi się tak nic nie chce... Kiedy izraelici zostali wyprowadzeni z Egiptu i po pewnym czasie zaczął im doskwierać głód, zaczęli narzekać, że wolą już wrócić do Egiptu i być niewolnikami, bo tam przynajmniej mieli jedzenia pod dostatkiem. Czy nie jest to analogiczna sytuacja? Pewien polski raper śpiewa w swoim utworze: "Syty niewolnik jest pierwszym wrogiem wolności." Czasami niewola gwarantuje nam wygodę, sytość, ale te rzeczy nigdy nie zastąpią nam prawdziwej wolności, być może na samym początku będzie nam dobrze, ale później zaczniemy odczuwać, że czegoś jednak nam brak i że wcale nie jest to takie przyjemne jak się wcześniej wydawało. Uzależnienie to też choroba, która zamiast do łóżka, przykuwa nas do pewnych przyzwyczajeń. Możesz zostać z niej uzdrowiony. Ale czy na pewno chcesz?
JJM
Edit (godzina 18:33): Przepraszam, że piszę to godzinę po opublikowaniu artykułu, ale dopiero teraz mi to przyszło do głowy. W poście napisałem, że często czymś co nie pozwala nam wyjść z nałogu to nasze wygodnictwo. Jednak nie napisałem o tym, że nie zawsze tak jest. W przypadku niektórych uzależnień jest tak, że człowiek po prostu nie ma siły, aby wyjść z nałogu i wcale nie jest mu w tym stanie wygodnie. Tekst pisałem na podstawie swoich własnych doświadczeń i po prostu skupiłem się na tej konkretnej sytuacji.    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz