WSTĘP
Po dość długiej przerwie zdecydowałem się wrócić do pisania. I to nie tylko do pisania, ale przede wszystkim do podejmowania trochę trudniejszych tematów niż na przykład kwestia koniny sprzedawanej w Ikei. Będzie się działo, ponieważ w tym momencie kończy się dryfowanie, po bezkresnym oceanie mało istotnych problemów społecznych, a zaczyna się ostra jazda bez trzymanki czterokołowcem po polu pełnym min przeciwpiechotnych. Ok. Przepraszam za ten podniosły, nic nie wnoszący wstęp, ale naprawdę nie mogłem się powstrzymać.
DO RZECZY
Eutanazja. No cóż. Dość dużo czasu zajęła mi decyzja na napisanie o tym artykułu. O ile nie miałbym problemów z argumentacją, gdyby mojego bloga czytali tylko ludzie wierzący (mam na myśli oczywiście katolików), to w przypadku ateistów bądź innowierców sprawa wygląd inaczej. Wracając do katolików, to tu sprawa jest jasna, Bóg jest jedynym dawcą życia i tylko on może je odebrać. Zresztą jeszcze jakiś czas temu wszystkich samobójców chowano poza cmentarzem, na niepoświęconej ziemi. Co prawda uważam, że to był błąd, ponieważ z reguły ktoś, kto targnie się na własne życie nie jest w pełni zdrowy psychicznie, więc nie należało stosować w każdym przypadku tak surowych środków. Jednakże napisałem to żeby zwrócić uwagę na to, że zdanie Kościoła Katolickiego, w tej kwestii było (i jest) jasne. Jak już pisałem schody zaczynają się wtedy kiedy przychodzi rozmawiać na ten temat z niewierzącymi. Wynika to z faktu, że te osoby z reguły uważają, że każdy powinien decydować o swoim życiu i to wyłącznie jego sprawa, kiedy, jaki i gdzie je zakończy. Nie jestem w stanie zmienić tego myślenia, ale myślę, że mogę na podstawie pewnych przykładów pokazać, że eutanazja nie powinna być legalna. Zatem przejdźmy dalej. Pewnie zastanawialiście się czemu wcześniej nawiązałem do pogrzebów samobójców, skoro to nie o nich jest ten artykuł. Co prawda to dwa odrębne tematy, jednak ściśle z sobą związane. Jakkolwiek by na to nie patrzeć, eutanazja jest samobójstwem, być może popełnionym w łagodniejszy sposób, ale nim jest. Oczywiście mówię tu o przypadku, kiedy to sam zainteresowany odejściem z tego świata wyrazi taką chęć. Inaczej wygląda sprawa, kiedy to rodzina chorego podejmuje decyzję, ponieważ nie ma z daną osobą kontaktu, a takie sytuacje też się zdarzają. Takie zjawisko nazywa się krypnazją. Jak dla mnie jest to po prostu zwykłe morderstwo. Jednak niech będzie. Załóżmy utopijnie, że w naszym kraju nie będzie takich nadużyć. Jednym z często wysuwanych argumentów jest to, że jeśli ktoś chcę się zabić to prędzej czy później to zrobi. Cóż powiedzieć? Jest to prawda. Ale taki argument można stosować praktycznie wszędzie. Po co zakazywać sprzedaży narkotyków, jeśli każdy kto będzie chciał ćpać to i tak je dostanie, po co zezwolenie na broń, jeśli można ją bez problemu dostać od mafii itd. Zresztą jest to dość marny argument. Poza tym te dwa sposoby odebranie życia mocno się od siebie różnią i tu nie chodzi tylko o kwestie techniczne, ale o aspekt psychologiczny. Podjęcie decyzji o skoczeniu pod pociąg, wyskoczeniu z okna itd. nie jest rzeczą łatwą. I nawet w stanie ciężkiej depresji dana osobą się porządnie zastanowi, zanim to zrobi. Eutanazja z perspektywy umierającego jest łatwiejsza, bo zrzucamy "wykonanie wyroku" na kogoś innego. Te ułatwienie prowadzi do tego, że coraz więcej osób korzysta z tej opcji i to nie tylko w przypadku ciężkiej choroby, kalectwa itd. (polecam przeczytać ten >>link<< artykuł). Myślę, że wiele osób, które wybrały eutanazję nie potrafiłyby odebrać sobie życia własnoręcznie.
PODSUMOWANIE
Nie wiem czy moja argumentacja jest wystarczająca. To czy tak jest pozostawiam do ocenienia wam. Jedno jest pewne. Eutanazja zwiększy liczbę niepotrzebnych śmierci. Co prawda łatwo wypowiadać się mnie, zdrowemu i szczęśliwemu człowiekowi, nie wiem jakbym sam się zachował w konfrontacji z paraliżem na całe życie. Ale często ludzie podejmują decyzje zbyt szybko. Poza tym kto wie czy przy dzisiejszym postępie techniki za parę lat pewne rzeczy będzie się jeszcze dało zmienić.
JJM
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz