WSTĘP
Wśród kibiców piłki nożnej krąży takie powiedzenie: "W życiu pewne są tylko trzy rzeczy: śmierć, podatki i to że Arjen Robben zejdzie na lewą nogę.*" Oczywiście jest to żart, wyolbrzymienie pewnej sytuacji, które ma zresztą pełno innych wersji. Swoją drogą ostatnio holender strzelił bramkę po zejściu na prawą nogę, więc pierwsza pewna przestaje być pewna. Są na tym świecie kraje, gdzie podatków się nie płaci, a śmierć, choć jest pewna, nie jest końcem wszystkiego...
DO RZECZY
Zacznę od tego, dlaczego wstęp wyglądał tak, a nie inaczej. Na dobrą sprawę jest to kompletnie bez znaczenia, jakiej wersji tego żartu bym użył, tak samo jak nieistotna jest jego sensowność (choć jak udowodnił Monty Python, żart może być absurdalny i jednocześnie niesamowicie śmieszny). Chodziło mi o pokazanie pewnej rzeczy. Człowiek stara się wszystko, co go otacza, objąć rozumem. Jest to oczywiście coś dobrego, ponieważ jest to poszukiwanie prawdy o sobie, o świecie, o swoim pochodzeniu, a dążenie do poznania prawdy jest z natury czymś pozytywnym. Jednocześnie sam fakt, sama chęć do działania jest czymś naturalnym, pierwotnym, czymś co było z nami od zawsze.
Chyba sami doświadczyliście tego, kiedy mieliście w głowie jakiś nurtujący w was problem, a nie potrafiliście do niego dojść, nie dawało to wam zapomnieć o sobie, przeszkadzało spać. I nie chodzi tu zaraz o rzeczy o charakterze transcendentalnym. Doskonałym przykładem było zaginięcie malezyjskiego samolotu, które miało miejsce jakiś czas temu (Nie wiem czy jestem na bieżąco, ale chyba się jeszcze nie odnalazł).Wiele osób zadawało sobie pytanie, co się z nim stało, nawet jeśli nie było na pokładzie nikogo bliskiego. Oczywiście, to wielki szok, współczujemy rodzinom ofiar, a właściwie zaginionych, ale to nie jest powodem tego, że to nas tak absorbuje. Przyczyną tego jest ciekawość i chęć dążenia do prawdy, o której już mówiłem. To ona popycha nas do wertowania gazet i przegrzebywania wiadomości na stronach internetowych. To ona sprawia, że próbujemy, kiedy brakuje nam informacji, stwarzać sobie jakieś możliwe przypadki, kreować teorie, choć tak naprawdę jest to poza naszym zasięgiem. Próbujemy zamknąć to wszystko w jakieś określone schematy. No właśnie i tu się rodzi problem. Jeśli coś jest dla nas zbyt duże, próbujemy to pomniejszyć. Ale czy uda nam się wtedy zachować chociaż kształt tej rzeczy i dobrze określić jakie jest jej przeznaczenie? Myślę, że tak samo jest z próbą pojęcia naszego Stwórcy. Często zadajemy sobie pytanie dlaczego on nie działa tak, jakby nam się wydawało za słuszne. Czemu on pozwala na pewne rzeczy? Mnie często nurtuje pytanie, dlaczego dał nam wolną wolę? Przecież człowiek, który zostanie zbawiony, będzie najszczęśliwszy. Czemu mamy szansę z tego całego szczęścia zrezygnować? Jeżeli to kwestia wyboru, czemu nie moglibyśmy być zbawieni automatycznie? Odpowiedź jest podana w Księdze Izajasza. "Bo myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami - wyrocznia Pana. Bo jak niebiosa górują nad ziemią, tak drogi moje - nad waszymi drogami i myśli moje - nad myślami waszymi."**(Iz 55,8-9) Sposób działania Boga wykracza poza naszą ludzką logikę. Często próbujemy poprawiać Stwórcę, wydaję nam, że wiemy lepiej. Jest wiele rzeczy, których po prostu nie potrafimy pojąć i najprawdopodobniej zrozumiemy to dopiero po tamtej stronie. Na tym polega wiara. Trzeba wierzyć w Boga i wierzyć Bogu. Zdaje sobie z tego sprawę, że może wam to nie wystarczyć, podobnym przykładem jest Księga Hioba. Tyle rzeczy, których nie jesteśmy w stanie pojąć i jedyne, co Bóg mówi do Hioba, że jest zbyt ograniczony, żeby to zrozumieć. To jest trudne do przyjęcia. Ale niestety na tym polega wiara. Mamy kochać Boga, a miłość polega również na zaufaniu. Czasami Stwórca dopuszcza do pewnych wydarzeń, które wydają się być czymś złym, żeby z tego mogło wyjść większe dobro. Mówimy: "Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie". Być może ktoś, kto doświadcza cierpienia, doświadczy dzięki temu miłości swoich przyjaciół, czegoś, czego mu od dawna brakowało. I choć absurdem jest stwierdzenie: "Bóg tak chciał", w obliczu wielkiej tragedii, katastrofy. Bóg nie jest sadystą, który znęca się nad ludźmi. Cierpienie, głód i wojny to nie jest jego dzieło, ale skutek wolnej woli człowieka i popełnianych przez nas błędów. Może jednak ta rozpacz, która nas otacza, będzie dla nas impulsem do działania. Bóg tam, gdzie się źle dzieje, posyła swoich ludzi. Zastanów się, może tobie została właśnie zlecona ta misja...
JJM
Przypisy:
* Dla osób które nie interesują się piłką nożną. Arjen Robben to piłkarz grający w Bayernie Monachium na pozycji skrzydłowego. Jedna z rzeczy z której on słynie, to charakterystyczny zwód balansem ciała. Holender najpierw robi szyki ruch w prawo, a następnie rusza w przeciwną stronę, schodzi do środka i oddaje strzał. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że robi cały czas ten sam zwód (na prawie cały czas, jak już mówiłem ostatnio zrobił inaczej) i obrońcy w 90% przypadków się na to łapią. A zachowanie Robbena urosło właściwie do miana legendy, a raczej żywej legendy, bo zawodnik wciąż gra i wciąż robi obrońców w balona w ten sam sposób...
** Cytat pochodzi z Biblii Tysiąclecia.
Kolejny artykuł poświęć cierpieniu - dlaczego Bóg tolerował i nadal je dopuszcza. Zabrakło mi tej wzmianki w tym tekście.
OdpowiedzUsuńTekst ma charakter ogólny, więc siłą rzeczy odnosi się też do cierpienia. Poza tym odniosłem się do Księgi Hioba, która dokładnie o tym mówi. Nie widzę więc sensu na pisaniu artykułu, który by był w dużej mierze powieleniem 37 postu. Jednak jeśli masz jeszcze jakieś dokładniejsze sugestie dotyczące tego to chętnie ich wysłucham.
UsuńMonty Pyton nie jest katolicki. Nie możesz się w tak istotnych sprawach podpierać antychrześcijańską grupą komików. Liczyłem na coś lepszego Panie Młynarz! Równie dobrze mógłbyś objaśniać słowa Biblii cytując znanego szatanistę Nergala.
OdpowiedzUsuńJa nie podpierałem się Monty Pythonem była to tylko aluzja dotyczącą wstępu. Co prawda Monty Python miał niektóre skecze które w jakiś sposób śmiały się z chrześcijaństwa, ale nie jest to grupa której jest to jedynym celem. Twoje porównanie to przesada. To ze maja kilka obraźliwych skeczy to nie znaczy ze katolik nie powinien oglądać MP lub się do niego odnosić. Nie popadajmy w skrajności.
Usuń"Wśród kibiców piłki nożnej krąży takie powiedzenie: "W życiu pewne są tylko trzy rzeczy: śmierć, podatki i to że Arjen Robben zejdzie na lewą nogę.*" Oczywiście jest to żart, wyolbrzymienie pewnej sytuacji, które ma zresztą pełno innych wersji. Swoją drogą ostatnio holender strzelił bramkę po zejściu na prawą nogę, więc pierwsza pewna przestaje być pewna. Są na tym świecie kraje, gdzie podatków się nie płaci, a śmierć, choć jest pewna, nie jest końcem wszystkiego...
UsuńDO RZECZY
Zacznę od tego, dlaczego wstęp wyglądał tak, a nie inaczej. Na dobrą sprawę jest to kompletnie bez znaczenia, jakiej wersji tego żartu bym użył, tak samo jak nieistotna jest jego sensowność (choć jak udowodnił Monty Python, żart może być absurdalny i jednocześnie niesamowicie śmieszny)."
Na tym się kończy moje wspominanie o Monty Pythonie w tekście.
Popieram przedmówcę - łyżka dziegciu może popsuć beczkę miodu, jeśli tak można to określić...
OdpowiedzUsuńProblem polega na tym, że to wam się wydaje, że miód jest gorzki :) Nie widzę nic złego w tym co napisałem, tak samo jak nie widzę nic złego w oglądaniu Monty Pythona. Oczywiście niektóre skecze są po prostu głupie, ale niektóre są w porządku. Jakbyśmy mieli kierować się poglądami artysty to katolicy nie powinni słuchać połowy wykonawców, np Freddie Mercury to był biseksualista itd. Nie w tym rzecz. To wartość merytoryczna klasyfikuje dzieło a nie jego twórca. Swoją drogą jak już wcześniej pisałem, stwierdzenie ze interpretuje Biblie w podpierając się MP to absurd, bo była to tylko aluzja dotyczącą wstępu.
UsuńMoże i Mercury był biseksualny, ale nie szykanował chrześcijan, ba, nawet miał piosenki o tematyce świątecznej. To właśnie twórca klasyfikuje dzieło. Przykład: słynna tęcza na placu zbawiciela: Twórczyni tej instalacjii powiedziała, że jest to symbol homosiów, czyli zakwalifikowała swoje dzieło.
OdpowiedzUsuńRównie dobrze można powiedzieć, że nie widzi się nic złego w oglądaniu Nergala drącego Biblię, bo przecież niektóre jego satanistyczne teksty są w porządku i nie widzi się w tym nic złego. Tak, jeśli połowa artystów jest anty-katolicka to nie powinno się tej połowy słuchać.
Nie napisałem że nie ma nic złego w słuchaniu satanistycznych piosenek. Chodziło mi o to, że MP nie jest w założeniach antychrześcijańską grupą komików. Tak mieli kilka skeczy w których śmiali się z chrześcijaństwa i tych skeczy po prostu nie oglądam. Ale maja kilka naprawdę świetnych skeczy. Przykład z Nergalem? No cóż. Porównywać Behemotha do MP, to jak porównywać Hitlera do Piłsudskiego. Takie jest moje zdanie.
Usuń