środa, 4 lutego 2015

MPW #33 - Pycha

"Wtedy rzekł: «Wyjdź, aby stanąć na górze wobec Pana!» A oto Pan przechodził. Gwałtowna wichura rozwalająca góry i druzgocąca skały [szła] przed Panem; ale Pan nie był w wichurze. A po wichurze - trzęsienie ziemi: Pan nie był w trzęsieniu ziemi. Po trzęsieniu ziemi powstał ogień: Pan nie był w ogniu. A po tym ogniu - szmer łagodnego powiewu. Kiedy tylko Eliasz go usłyszał, zasłoniwszy twarz płaszczem, wyszedł i stanął przy wejściu do groty. A wtedy rozległ się głos mówiący do niego: «Co ty tu robisz, Eliaszu?»" 1 Krl 19, 11-13*

Kiedy przychodzi nam czytać ten fragment z Pierwszej Księgi Królewskiej, możemy się mocno zdziwić. Myślę, że wiele osób, które czytało ten tekst, też odniosło takie wrażenie. Eliasz przebywający na górze Horeb widzi zjawiska, które na co dzień w każdym człowieku budzą ogromny strach, tak jak sam Bóg w Izraelitach w Starym Testamencie. Wyobraźmy sobie tą sytuację. Stoimy na szczycie wielkiej góry, wokół nas hula wiatr, który kruszy skały, ziemia pod naszymi stopami się trzęsie, jakby tego było mało koło nas- nie wiadomo skąd- pojawia się ogień. Po lekturze księgi Rodzaju chyba każdy z nas dokładnie w ten sposób wyobraziłby sobie spotkanie ze Stwórcą. A jednak nie. Eliasz widział wiele nadzwyczajnych zjawisk, ale Pan nie był w żadnym z nich. Na koniec wszystko cichnie i słychać łagodny szmer powiewu wiatru. I dopiero w tym momencie Eliasz zaczyna czuć obecność Boga. Jest to według mnie jeden z najbardziej zaskakujących i jednocześnie najpiękniejszych fragmentów Starego Testamentu. Zupełnie inna wizja Stwórcy. Bóg, który zniszczył Sodomę i Gomorę za ich odejście od Niego, który zesłał potop na świat, który zdaje się nie mieć litości dla grzeszników, przychodzi w powiewie łagodnego wiatru. Gdyby usunąć resztę ksiąg z Pisma Świętego i porównać Eliasza i Boga, doszlibyśmy do wniosku, że zachowanie tych dwóch postaci jest zupełnie przeciwne. Tyle że w konfiguracji, której zupełnie byśmy się nie spodziewali. Rozdział wcześniej (1 Krl 18, 20-40) Eliasz, najpierw wygrał zakład o to czyje modlitwy zostaną wysłuchane, a następnie w krwawy sposób rozprawił się z prorokami Baala. W porównaniu z Bogiem, prorok sprawia wrażenie kogoś twardego, nieustępliwego, porywczego, moglibyśmy o nim powiedzieć, że jest człowiekiem przebojowym, a Stwórca wręcz przeciwny jest spokojny, cichy. 

Dlaczego to piszę? 

Ponieważ chciałem podzielić się z wami moją refleksją na temat tego tekstu, bo jest mi bliski. Bóg nie zachowuję się jak ktoś, kto za wszelką cenę chcę zwrócić na siebie uwagę. Nie pojawia się jako huragan siejący zniszczenie, ale jako lekki wiaterek. Podobne wnioski można wyciągnąć z Nowego Testamentu. Jezus, kiedy uzdrawiał chorego, nie mówił; idź powiedz to wszystkim, których spotkasz, z reguły surowo kazał mu milczeć. Nie szukał tłumu, ale to tłum znajdował jego. Nie chlubił się swoją mocą. W dzisiejszych czasach jednym z najczęściej popełnianych grzechów przez człowieka jest pycha. Tyle razy sam się na to łapie, nawet przy pisaniu mojego bloga. Zdarza mi się wymyślić jakieś błyskotliwe porównanie, zabawny tekst i wtedy przychodzą myśli typu: "Ach! Jaki to ja jestem mądry ", "Jestem niesamowitym publicystą, przecież chyba nikt inny na taki genialny tekst na pewno by nie wpadł". Myślę, że wielu z nas brakuje pokory. Nie chodzi tu o to, że znamy swoją, ale o to że za wszelką cenę staramy się coś udowadniać innym. Co innego, jeśli chcemy powiedzieć i napisać coś mądrego, żeby komuś pomóc, a co innego żeby komuś zaimponować. Jezus kiedy uzdrawiał chorych nie organizował przy tej okazji festynów, na których występowali by lokalni kuglarze, a ludzie mogliby potańczyć do żydowskiej muzyki folk, on po prostu pomagał po cichu, bez zbędnych ceregieli. Myślę, że takie może być przesłanie tego tekstu, a przynajmniej ja go tak odbieram. Jeżeli chcesz zrobić, powiedzieć coś dobrego to po prostu to zrób i nie oczekuj nic w zamian. Jesteś mądry to dziel się swoją wiedzą, ale nie tak żeby zrobić wrażenie, ale żeby pomóc. Nie jest to łatwe. Z mojego doświadczenia wiem, że wiedza uzależnia. Im więcej wiem, tym więcej chcę wiedzieć. Nie jest to czymś złym, ale jeśli w zły sposób ją traktujemy może prowadzić do zazdrości, bo ja jestem na poziomie Hołowni, a ktoś do śniadania czyta św. Tomasza z Akwinu. To zadziwiające, jak często widzimy w Biblii, szczególnie w Nowym Testamencie, że Bóg nie wywyższa się, choć ma do tego prawo, a człowiek tego nie potrafi, przynajmniej mam takie odczucie w stosunku do siebie samego. 
   JJM    
Przypisy:
* Cytat pochodzi z Biblii Tysiąclecia.          

9 komentarzy:

  1. Nie zapominaj, że Jezus - w większości przypadków mówił: chodź i pokaż uschłą rękę wszystkim. Tylko w jednym przypadku brał nieszczęśnika na bok.

    "Bóg nie wywyższa się, choć ma do tego prawo" - Bóg nie ma prawa, On sam jest prawem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to efekt mojej kiepskiej, pamięci, ale nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek powiedział idź pokaż się wszystkim. Kilkukrotnie było: idź pokaż się kapłanom, ale to zupełnie co innego. Jeśli się myliłem to proszę o konkretne cytaty. Zresztą ten tekst nie jest czystą interpretacją, tylko moimi refleksjami dotyczącymi pewnego tekstu. "Bóg nie ma prawa, On sam jest prawem.". Racja, chodziło tu o pokazanie samego faktu, że Bóg się nie wywyższa.

      Usuń
    2. Nie przekręcaj moich słów - nie "idź pokaż się wszystkim", tylko "pokaż uschłą rękę" a to istotna różnica. Podstawą do tego - aby Jezus kogokolwiek uzdrowił/ wyleczył była chęć - dlatego choćby u Mateusza w rozdziale 12 czytamy m.in. o człowieku z ową "uschłą ręką" - któremu Jezus wyraźnie wskazał "Wyciągnij rękę pośród braci swoich! Ten wyciągną ją i stała przeto sprawna, tak jak druga".

      Nie przeczyłem Twojej tezie o fakcie, że Jezus nie szukał rozgłosu - on robił to nieco sprytniej (niczym najlepszy marketingowiec). Dopowiedziałem tylko, warunek uzdrowień.

      Nie traktuj moich komentarzy jako ataku - broń Boże - po prostu staram się pomagać również i Tobie.

      Usuń
    3. Ok rozumiem. Z jakiego przekładu pochodzi ten cytat?

      Usuń
    4. Jestem zwolennikiem i wielkim fanem łaciny - jako języka Kościoła, dlatego jest to dosłowne tłumaczenie z Wulgaty (u Wujka z tego co pamiętam jest podobnie). Te najpopularniejsze przekłady (o zgrozo - Tysiąclecia) dość ogólnie przekazują niektóre aspekty..

      Usuń
    5. No cóż, ja niestety łaciny nie znam. W postach używam Tysiąclatki, a jak czytam tak dla siebie to tłumaczenia Paulistów, które wydaję mi się być trochę lepsze. Jednak i tam akurat w tym fragmencie nie jest tak jak w Wulgaty.

      Usuń
  2. Tłumaczenie o. Paulistów jest świetne - jednak nie jest możliwe tłumaczenie dosłowne z języków oryginalnych, stąd rozbieżności (choć sens pozostaje niezmienny). Polecam Ci do postudiowania "Religioni et Litteris" - znajdziesz choćby w pdf'ie. Idealne do wstępnej nauki łaciny - która nie jest taka trudna (bynajmniej jeżeli mówimy o tłumaczeniach na własne potrzeby - problem rodzi się w mowie).

    OdpowiedzUsuń