niedziela, 26 kwietnia 2015

MPW #44 - Skowyt zranionego wilka

WSTĘP
Będąc małym dzieckiem traktowałem modlitwę jako coś, co trzeba odklepać rano i wieczorem. Swego rodzaju rytuał, choć raczej trafniejsze byłoby stwierdzenie, że było to wtedy dla mnie coś, co przypominało złożenie ofiary. Zarzynamy zwierzaka, kładziemy na stosie, spalamy i niech się dzieje wola Boża. No cóż, do pewnych rzeczy trzeba dorosnąć, niektóre prawdy odkrywa się dopiero z biegiem czasu. Mógłbym w sumie powtórzyć za św. Pawłem: "Gdy byłem dzieckiem, 
mówiłem jak dziecko, czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko. Kiedy zaś stałem się mężem, wyzbyłem się tego, co dziecięce."* (1 Kor 13, 11) Mimo to jest pewna rzecz, z którą nadal mam problemy. Pamiętanie o tym, komu jest to tak naprawdę potrzebne...

niedziela, 19 kwietnia 2015

MPW #43 - Zdrajca, który jest we mnie...

Rozważając mękę Jezusa Chrystusa widzimy trzech zdrajców. Prawdę mówiąc do niedawna dostrzegałem tylko dwóch, tych których zdrada była najbardziej widoczna. Jakiś czas temu doszedłem do wniosku, że oprócz tych dwóch, był jeszcze jeden. Dwaj pierwsi wbili nóż w plecy Jezusowi i to w momencie, w którym był najbardziej osamotniony, ten trzeci największy cios wymierzył samemu sobie, a właściwie swojej godności. Ale kiedy rozmyślam o nich wszystkich, dochodzę do wniosku, który niczym czołg taranuje moje ego, to że momentami jestem takim samym zdrajcą jak oni...

czwartek, 9 kwietnia 2015

MPW #42 - Dlaczego warto czytać Pismo Święte?

WSTĘP
Myślę, że każdy katolik powinien przynajmniej raz w życiu, przeczytać Pismo Święte. No cóż, jest wiele rzeczy, które wypada określonym grupom lub ludziom zrobić przynajmniej raz w ciągu ich życia. Na przykład każdy Polak powinien przeczytać "Pana Tadeusza" (No cóż, jeśli chodzi o mnie to czytać zacząłem...) Jednak jest o wiele ważniejszy powód, żeby sięgnąć po Biblię. Warto to zrobić, ponieważ jest to słowo, które autentycznie potrafi przemieniać nasze życie...

niedziela, 5 kwietnia 2015

MPW #41 - Bardzo krótko o ... (Proste znaki o ogromnym znaczeniu.)

Zacznę od pewnej zabawnej sytuacji, która autentycznie miała miejsce dwa dni temu, w mojej parafii. Podczas zbiórki poprzedzającej liturgie w Wielki Piątek, jeden z młodszych ministrantów, zapytał księdza: "Czemu księża leżą plackiem, w Wielki Piątek?". Oczywiście kilkuletnie dziecko może nie wiedzieć, że księża leżą krzyżem, a nie plackiem, niemniej jednak cała sytuacja była dość śmieszna. To nasuneło mi pewną refleksje. Myślę, że często jest tak, że pewne rzeczy, w Kościele, które mają jakiś głębszy sens, z biegiem czasu zaczynają nam powszednieć. Znaki, które wykonujemy stają się zwykłym nawykiem, a właściwie odruchem, niczym nie różniącym się, od takich rzeczy jak na przykład upewnianie się czy dobrze zamknęliśmy drzwi przed wyjściem do pracy. Bardzo często sam się na tym łapię, kiedy podczas odmawiania "Ojcze Nasz", myślę o tysiącu nieistotnych rzeczy, a modlitwa staje się zwykłym odklepywaniem formułek. Warto czasami podczas robienia takich prostych znaków, które są połączone z zwykłą Mszą Świętą , zastanowić się na ich sensem lub połączyć je z wewnęrzną modliwą. Ja na przykład staram się, podczas odmawiania Modlitwy Pańskiej interpretować ja i odnosić do mojego życia. Na przykład co chcę Bogu powiedzieć mówiąc: "Chleba powszedniego daj nam dzisiaj". Myślę, że to całkiem dobry sposób by modlitwa nigdy nam nie spowszedniała.
JJM 

sobota, 4 kwietnia 2015

MPW #40 - Widzieć dobro...

"Ja zaś jestem robak, a nie człowiek, pośmiewisko ludzkie i wzgardzony przez lud." *(Ps 22, 7)

Myślę, że nie ma nic gorszego, bardziej rujnującego człowieka, niż poczucie osamotnienia, pozostawienia samemu sobie i to w chwili, która jest dla nas w jakiś sposób ciężka. Chyba każdy człowiek przeżywa takie momenty w swoim życiu, kiedy czuje się osaczony, jak owca w stadzie wilków. Choć psalm 22 jest interpretowany raczej w kontekście męki Jezusa, to myślę, że nieraz każdy byłby w stanie odnieść go choć w pewnym stopniu do swoich przeżyć. Czy jednak takie stawianie sprawy to właściwa droga? Z własnego doświadczenia wiem, że kiedy doznam ogromnego zła, obrywam za coś, co niekoniecznie jest moją winą, automatycznie włącza się reakcja obronna, zamknięcie się w skorupie, które ma mnie uchronić przed otrzymaniem kolejnych ciosów. Wtedy właśnie czuję się jak w oblężeniu, okrążony, bez sojuszników, osamotniony. To jedynie pogarsza całą sytuacje, nie daję szans wybrnąć z tego. Człowiek, który doświadczy zła, przestaje widzieć dobro, nawet jeśli ono go otacza, ze wszystkich stron. Nieraz kiedy spotykałem wrogów, nagle nie potrafiłem dostrzec przyjaciół i to nawet kiedy byli liczniejsi niż moi przeciwnicy. To bardzo ciężka rzecz dla każdego człowieka, kiedy czuje się sam, a konsekwencje  trwania w takim letargu, bezsilności mogą być bardzo poważne. To trudne, ale warto jest się nauczyć, w każdej sytuacji widzieć pozytywy, mieć poczucie tego, że otaczają nas ludzie, którzy chcą nam pomóc. Jednym z powodów, dla których nie czytam takich portali jak: Wirtualna Polska czy Onet, jest to, że człowiek jest bombardowany całą masą negatywnych informacji, które nie mają żadnego znaczenia. Ktoś kogoś zabił, ktoś kogoś zgwałcił itd. Nie dość, że powoduje to, że zamiast czytania o rzeczach istotnych np. o nowej ustawie, którą chcę wprowadzić polski Sejm, czytamy bzdury, które nic nie wnoszą, to jeszcze jedyne co do nas dociera to zło. Jedyne co wtedy nam pozostaje, to się załamać. W jakim kraju ja żyję? Lepiej dziecka samego nie wypuszczać na dwór, bo jeszcze coś mu się stanie. Warto nauczyć się widzieć pozytywy. Oczywiście na świecie dzieję się wiele zła, ale w tym samym czasie jest też wiele dobra, które może nas podbudować w walce ze złem.  Wielu ludzi odchodzi z Kościoła. Słyszymy o pedofilii, o tym, że jakiś ksiądz jeździ samochodem, który kosztuje fortunę. Oczywiście, jest coś bulwersującego i to nie tylko dla katolika, ale czy tylko to się dzieje. Dzieje się przecież wiele dobra, które z jakiś powodów nie jest nagłaśniane w tak wielkim stopniu jak zło. Jest Lednica, są Światowe Dni Młodzieży, a nikt o tym nie mówi. I nie chodzi tu tylko o rzeczy związane, z wiarą, Kościołem. 11 listopada nikt nie zwraca uwagi na tych, którzy w normalny sposób zdecydowali się uczcić Święto Niepodległości. Jedyne co nam pokazują to rozboje i bójki z policją. Co to ma pokazać? Że w naszym kraju mieszkają sami idioci i chuliganie? Przecież jest też wielu ludzi światłych, patriotów, z których dzieci można brać przykład. Ktoś kiedyś powiedział: "Tylko zło jest hałaśliwe". Nie mogę pozwolić by ten hałas mnie ogłuszył...
JJM 
Przypisy:
*Cytat pochodzi z Biblii Tysiąclecia.