WSTĘP
Są takie trzy tematy dotyczące
Kościoła Katolickiego, które niezależnie przez kogo zostaną
poruszane zawsze wywołują olbrzymie dyskusje. Jest to czystość
przedmałżeńska, antykoncepcja i pieniądze. Na dwa pierwsze
przyjdzie być może jeszcze czas. Ale dzisiaj zajmę się tym
ostatnim.
DO RZECZY
Zauważyłem, że za każdym razem
kiedy ksiądz wspomina o potrzebnych pieniądzach na jakiś cel, w
wielu wiernych włącza się mechanizm obronny, podobny do tego jaki
występuje podczas czytania listu Episkopatu Polski. Przebywający w
tym czasie w kościele świeccy wyłączają się lub kierują swoje
myśli ku o wiele istotniejszym w ich mniemaniu sprawom, czyli np.
tym co będzie na dzisiejszy obiad. A po mszy podczas rozmowy ze
znajomymi komentują te słowa, zwracając uwagę, że świadczą one
o fiskalizmie Kościoła Katolickiego i pazerności księży. Bo
przecież powszechnie wiadomo, że jedyne co duchowny potrzebuje do
przeżycia to brewiarz i Pismo Święte. A kościół nie wymaga
żadnej konserwacji czy ogrzewania, bo to przecież Dom Boży i
Wszechmocny może rozwiązać te wszystkie problemy jednym kiwnięciem
palca. Ok, koniec żartów. Zastanówmy się czemu tak się dzieje?
Myślę że powody są dwa. Pierwszy to historia KK, szczególnie
chodzi mi o czasy przed reformacją, kiedy następowały takie
zjawiska jak sprzedawanie odpustów czy kupowanie stanowisk
kościelnych. Drugi to działalność mediów, nagłaśnianie przez
nie pewnych spraw. Oczywiście nie mam na myśli tego, że nie ma ani
trochę racji w tym co mówią środki masowego przekazu. Ale skala
problemu jest znacznie mniejsza niż się niektórym wydaje.
Najbardziej śmieszy mnie to gdy na zbieranie tacy narzekają osoby,
które mają z Kościołem niewiele wspólnego. To zadziwiające z
jakim przekonaniem potrafimy mówić o problemach, które nas nie
dotyczą i rozpaczać nad pieniędzmi, które i tak nie były nasze,
a według nas zostały zmarnowane. Dla wszystkich wierzących (i
praktykujących, choć według mnie jedno bez drugiego istnieć nie
może), którym zbieranie pieniędzy przez księży się nie podoba,
przypominam, że dawanie na tace nie jest obowiązkowe i nikt nas do
tego nie zmusza. Płacenie za intencje mszalna zresztą też. Więc
jeżeli ktoś nie chce nie musi dawać (jeśli ktoś ma potem
narzekać to nawet lepiej żeby nie dawał). Ale taka osoba nie ma
potem prawa narzekać, że w kościele nie grzeją, albo że jest on
w opłakanym stanie. Dając na ofiarę utrzymujemy świątynie, która
nie jest tylko księży. Przecież za kilka lat oni odejdą i na
naszą parafie przyjdą nowi. Proboszcz też niekoniecznie zostanie
tu do końca życia. Utrzymujemy kościół, który przede wszystkim
będzie nam służył, w którym to my będziemy się mogli modlić.
A płacąc intencje utrzymujemy księży, którzy potem będą nam
później posługiwać sakramentami.
JJM
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz