Błogosławieństwo i
przekleństwo
Choć tytuł tego artykułu
może się wydawać dziwny, a przynajmniej dość odległy, myślę
że temat, który chcę poruszyć dotyczy bezpośrednio każdego z
nas. Bynajmniej nie chodzi mi o jakieś zaklęcia czy zabobony, ale o
to co mówimy do innych osób.
Na początku chciałbym
przytoczyć pewną anegdotę z mojego życia. Otóż, kiedy byłem na
osiemnastych urodzinach mojego kolegi i śpiewałem- wraz z resztą
uczestników imprezy- "Sto lat" (a raczej wielozwrotkwą
wersje, którą przeważnie śpiewa się na tego typu zabawach, co
często jest połączone ze wznoszeniem toastu), w ostatniej ze
zwrotek usłyszałem: "A kto z nami nie wypije, niech go piorun
trzaśnie". No cóż, muszę przyznać, że w jako osoba
niepijąca poczułem się dość nieswojo. Miałem dylemat, czy
dołączyć się do wspólnego śpiewu, bo z jednej strony
nierobienie tego może zostać źle odebrane, a z drugiej śpiewać o
tym, żeby mnie trzasnął piorun, to trochę tak, jakby spacerując
po górach usilnie modlić się o to, by nam jakiś głaz spadł na
głowę. Pewnie zastanawia was czemu to piszę, bo w sumie po co brać
to wszystko tak na serio. Moim celem nie było przekonywanie, żeby
nie śpiewać takich rzeczy, bo mogą kogoś urazić. Uważam, że
należy mieć dystans do siebie i do tego, co się znajduje w takich
piosenkach. Chodziło mi o coś zupełnie innego. A mianowicie o to,
że cokolwiek o kimś lub do kogoś mówimy, nie należy rzucać słów
na wiatr. Pewnie nie raz słyszeliście powiedzenie, że słowem
można zranić jak nożem, ma to więcej prawdy w sobie niż się
wydaje. Być może zastanawiacie się co to wszystko ma wspólnego z
tytułem. Błogosławienie znaczy tyle, co życzenie komuś dobrze, a
przekleństwo jest jego przeciwieństwem. W ewangelii według św.
Marka Jezus mówi do uczniów: "Kto powie tej górze: "Podnieś
się i rzuć w morze", a nie zwątpi w duszy, lecz wierzy, że
spełni się to co mówi, tak mu się stanie". Co prawda, jeśli
nie jest taka wola Boga, możemy nawet z olbrzymią wiarą coś
mówić, a to się nie stanie. Ale wyobraźmy sobie sytuacje, w
której cokolwiek powiemy z przekonaniem, to się stanie. Prawdą
jest, że wtedy moglibyśmy zrobić wiele dobrego, wprowadzić w
życie najwznioślejsze idee, ale także moglibyśmy wyrządzić
wiele zła np. mówiąc o denerwującym nas sąsiedzie, żeby go
trafił szlag. Skoro jest to nierealne, może wydawać się, że w
takim razie możemy mówić co nam się podoba. Ale prawda jest taka,
że złe mówienie o kimś niesie ze sobą ogromne konsekwencje.
Często nie zdajemy sobie
sprawy z tego, że nasze słowo może kogoś dotknąć. Więc zanim
następnym razem wyzwiemy kogoś od kretyna, zastanówmy się parę
razy, jak on na to zareaguje. Czasem lepiej kogoś łagodnie pouczyć
i może być to bardzo skuteczne. Nasze słowo ma moc, niezależnie
od tego czy jest niszczące, czy budujące.
JJM
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Jeśli zauważyłeś jakieś błędy gramatyczne, ortograficzne bądź stylistyczne napisz na mojego maila -mlynarzsrem@gmail.com lub dodaj komentarz z informacją. Z góry dziękuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz