poniedziałek, 17 sierpnia 2015

MPW #55 - Zaufanie

            Najtrudniejszą rzeczą w mojej relacji z Bogiem jest zaufanie. I nie chodzi to o kompletny jego brak, ale o powątpiewanie. Często podczas modlitwy, mówię: "Ufam Tobie", a zaraz potem przychodzą obawy, że pewne rzeczy są zbyt trudne, że tyle spraw mnie przerasta. Brak zaufania wynika z niewiary. Niewiary w to, że Bóg może mi pomóc, nawet wtedy gdy sam przestaję widzieć już nadzieję na rozwiązanie moich problemów. Z kolei brak wiary jest efektem mojej krótkotrwałej pamięci. Taka już jest natura człowieka. Niezależnie z jakiego bagna zostanie wyciągnięty, nieważne jakich cudów doświadczy, kiedy przyjdą ciężkie chwile, nadejdzie jakieś zagrożenie to i tak nadejdzie strach i to strach, który tak przygniata, że człowiek przestaje dostrzegać światło w tunelu, nawet jak bije bardzo potężnym blaskiem. Zresztą nie muszą być to poważne problemy. I tak zaczynają nadchodzić pytania, w stylu: "A co jeśli?".

       Kiedy czytałem Nowy Testament to byłem zbulwersowany postawą apostołów. Widzieli chromych stających na nogi, widzieli umarłych wracających do życia, widzieli tysiące ludzi nakarmionych kilkoma chlebami i paroma rybami, a i tak w kluczowym momencie zwątpili. Często przychodziły mi do głowy takie myśli, że szkoda że Objawienie nie miało miejsca w naszych czasach . Wtedy to bym na pewno nie wątpił, a wiarę bym miał taką, żebym góry przenosił. Bzdura! Ludzie w czasach Jezusa nie byli kretynami (przynajmniej nie w większym stopniu niż my), nie byli wcale bardziej oporni niż my. Technika idzie do przodu, nauka również, a ludzie są od tysięcy lat tacy sami...  Bardzo trudno jest nam zaufać. Kiedy czasami myślałem, czy moim powołaniem nie jest bycie księdzem czy zakonnikiem, to zawsze przychodziła mi do głowy obawa: "Co zrobisz, jak będziesz musiał powiedzieć kazanie?". Darem pięknej, składnej i poprawnej językowo mowy nie zostałem przez Boga obdarzony (łagodnie mówiąc, tak to można określić), a wystąpień publicznych boję się jak ognia (jeśli nie bardziej niż ognia). Są pewne bariery, które wydają się mi nie do przeskoczenia. Jest taki fragment w księdze Wyjścia, kiedy Bóg posyła Mojżesza do Izraelitów, bo chcę żeby ich wyprowadził z Egiptu. Wtedy Mojżesz zaczyna wyrażać swoje wątpliwości co do tego planu: "Wybacz, Panie, ale ja nie jestem wymowny, od wczoraj i przedwczoraj, a nawet od czasu, gdy przemawiasz do Twego sługi. Ociężały usta moje i język mój zesztywniał." Wtedy Bóg gani go za jego zwątpienie: "Kto dał człowiekowi usta? Kto czyni go niemym albo głuchym, widzącym albo niewidomym, czyż nie Ja, Pan? Przeto idź, a Ja będę przy ustach twoich i pouczę cię, co masz mówić." Mojżesz wyraża swoje, z naszego punktu widzenia uzasadnione obawy, bo przecież jak za kimś kto jest niewprawny w mowie mogą pójść ludzie, jak za namową kogoś takiego Izraelici mają przeciwstawić się faraonowi. Bóg mu odpowiada: "Nie martw się o to, ja Ci powiem co masz mówić, idź i rób, co Ci poleciłem." Pan uzdalnia, daje nam takie umiejętności, które są potrzebne do zrealizowania przygotowanego przez Niego planu. Jednocześnie do niczego nas nie zmusza. Czytając dalej księgę Wyjścia widzimy, że Mojżesz mimo to się boi i nie chcę samotnie podejmować się tej misji, dlatego Bóg zgadza się, żeby pomógł mu w tym jego [Mojżesza] brat Aaron.      
             Bóg nigdy nie daje nam zadań, które są ponad nasze siły. Jeśli tego potrzebujemy, wypełnia nasze braki. Problem leży w tym, czy mu zaufamy. Często bardzo trudno przełamać strach, ale warto próbować. Stopniowo, powoli niszczyć wszystkie bariery lęku, które nas ograniczają. Kiedy rok temu zaczynałem pisać bloga, miałem w sobie dużo strachu, jak ludzie zareagują, czy nie zostanę wyśmiany. Dziś wiem, że była to świetna decyzja, która pozwoliła na mój ogromny rozwój i dała mi wiele radości. Zawsze usłyszy się jakieś drwiny, nie zawsze wszystkim się będzie to podobać, ale warto próbować, iść w swoja stronę, niezależnie od tego, co ludzie pomyślą. Dobrze jest mieć takie swoje szaleństwa. Ja po roku mojej zabawy w publicystę wiem, że jeśli człowiek robi coś dobrego, to będzie w tym wspierany przez Boga. Trudność pozostaje w tym, by posuwać się do przodu...
JJM  

2 komentarze: