poniedziałek, 24 sierpnia 2015

MPW #56 - Iluzja wolności

            Tym razem nadszedł czas na coś innego niż zwykle. Przede wszystkim będzie to artykuł o charakterze filozoficznym. Być może poprzednie też takie były, w mniejszym lub większym stopniu każdy mój post był taki. Niemniej jednak ten będzie totalnie filozoficzny. Kolejną nietypową rzeczą jest to, że jak pisałem moje poprzednie artykuły, to już przed rozpoczęciem pracy miałem ułożony w głowie jakiś ogólny zarys, koncepcje. Był jakiś początek, myśl od której miałem zacząć i był jakiś cel, coś co miałem osiągnąć, czego miałem dowieść swoją argumentacją. Dziś posiadam tylko to pierwsze. Dlatego dzisiejszy artykuł będzie jak dryfowanie po wzburzonym morzu. I albo szczęśliwie dopłynę do jakiegoś portu, albo rozbije się o skały. Odchodząc od tematu to bardzo frustrujące uczucie, kiedy przygotowujesz artykuł, już powoli zaczyna ci się to wszystko układać w głowie i nagle natrafiasz na skałę, jakąś myśl, która zupełnie burzy twoją koncepcje. Co gorsza ja coś podobnego miałem na swojej maturze z rozszerzonej matematyki. Było dość trudne zadanie, ja już zacząłem układać w głowie sposób jego rozwiązania i nagle sobie uświadomiłem, że mój sposób jest do niczego. I cały misterny plan diabli wzięli. Ale to tylko taka dygresja...
            Jakiś czas temu, w komentarzach pod jednym z moich postów, toczyłem z jednym z moich czytelników dyskusje na temat wolności. Nie pamiętam okoliczności w jakich nastąpiła ta wymiana zdań i zresztą nie jest to istotne, więc nie będę się wysilał, żeby to sprawdzić. Niemniej jednak podczas tej dyskusji doszedłem do pewnej konkluzji. Prawdziwa wolność jest tylko utopią, która w rzeczywistości nie istnieje, a to co nazywamy wolnością jest tylko jej częścią, namiastką. Moja refleksja nie wzięła się z tego, że nagle dostrzegłem zło tego świata, że wszyscy jesteśmy niewolnikami jakiś swoich uzależnień itd. Nic z tych rzeczy. Po prostu doszedłem do wniosku, że to co o wolności można przeczytać w słowniku nie jest możliwe do zrealizowania, nawet w najlepiej funkcjonującym państwie. Dlaczego tak uważam? Zanim podam swoje argumenty wyjaśnię pewną rzecz. Punktem wyjścia moich rozważań są słowa, które usłyszałem od pewnego księdza. Moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugie człowieka. Chyba każdy się zgodzi z tymi słowami. Często słyszymy także jesteś wolny, ale to ty zapłacisz za swoje błędy, ty odpowiesz za swoje czyny. Święty Paweł pisze: "Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. Wszystko mi wolno, ale ja niczemu nie oddam się w niewolę." (1 Kor 6, 12)* Ale czy na pewno? Przecież jest prawo. Prawo, które pozwala nie tylko mnie skazać, za wyrządzoną komuś krzywdę, ale także pozwala mnie powstrzymać, zanim jeszcze zdążę to zrobić. Czy to czasem nie wyklucza wolności? I czy w ogóle, w tej sytuacji wolność mogłaby w ogóle istnieć? Odpowiedź na drugie pytanie brzmi: "Teoretycznie tak.". Wtedy gdyby wszyscy ludzie mieliby dobre intencje i prawo nie musiałoby istnieć. No cóż to trochę brzmi jak jakieś anarchistyczne hasło. Więc wyjaśnię kilka rzeczy, żeby przypadkiem nie zostać posądzony o takie poglądy. W anarchii wolność jest jeszcze mniejsza niż w systemie, jaki aktualnie panuje, ponieważ wtedy dotyczy tylko tych najsilniejszych, tych co są w stanie się obronić i to jeszcze w okrojonym zakresie. Ale czy w ogóle można być wolnym tylko częściowo? Okupowane państwo może mieć mniejszą lub większą autonomie, ale jeśli mieszkańcy dostaną dużą swobodę, to nie powiemy o nich, że są to wolni ludzie.
              A więc czy można być w 100% wolnym? Jedyną osobą, która daje nam całkowitą wolność jest Bóg. Dziesięć przykazań, które od Niego dostaliśmy to nie jest kwestia jakiś zasad, za których złamanie pójdziemy za kratki. Dekalog to drogowskazy, które wskazują nam jak na tej drodze wolności wytrwać. Możemy je złamać, ale poniesiemy tego konsekwencje, ale to nie jest kwestia kary z góry za grzechy. Tylko kwestia tego, że jeśli nie kierujemy się tymi drogowskazami, to sami siebie ranimy. Nasz brak wolności wynika tego, że człowiek swoimi decyzjami sam sobie ją odebrał. Każdy nasz grzech to zmniejszanie rozmiarów własnej klatki. Często wydaje nam się, że jak zejdziemy z drogi Bożej, to będziemy wolni, ale to tylko iluzja. Iluzja, która szybko minie. Prawdziwa wolność jest tylko w Bogu.
JJM   
Przypisy:
*Cytat pochodzi z Biblii Tysiąclecia.

1 komentarz: