wtorek, 30 grudnia 2014

MPW #29 - Do krytyków

Na samym początku zacznę od wyjaśnienia. Ten artykuł nie jest odpowiedzią jakiejś grupie osób, która komentowała w sposób mniej lub bardziej przychylny moje posty, choć po tytule mogłoby się tak wydawać. Zresztą nie chodzi tylko o tych, którzy w sposób aktywny komentują, oceniają czyjąś wypowiedź w internecie czy w telewizji, choć w głównej mierze to ich dotyczy treść mojego tekstu. Właściwie ten artykuł jest skierowany do wszystkich. Inspiracją do poruszenia tego tematu był film na Youtube, na którym Wojciech Cejrowski wypowiada się na temat Teorii Darwina (link do filmu kliknij >>>tutaj<<<).  I w sumie nie chodzi tu o samą wypowiedź, ale o komentarze do filmu. Przyznaję otwarcie, nie jestem ekspertem w dziedzinie antropologii, z biologii z reguły jechałem na trójkach i nie jestem w stanie powiedzieć, czy Cejrowski mówił z sensem czy nie. Jedyne, co jestem w stanie tej kwestii powiedzieć to to, że Teoria Ewolucji nie jest niezgodna z nauką Kościoła Katolickiego. Odchodząc trochę od tematu, a nawiązując do poprzedniego artykułu (chodzi oczywiście o 28 post z serii MPW) obraz stworzenia świata znajdujący się w Genesis ma raczej charakter symboliczny niż historyczny czy naukowy. Ten tekst ma na celu pokazanie, że Bóg jest stworzycielem świata, a nie to w jaki sposób, czy jak to się działo. Zresztą nawet czytając księgi zaliczane do historycznych trzeba mocno uważać, ponieważ Żydzi mieli skłonność do podkoloryzowania pewnych faktów (np. dodania kilku zer do liczby żołnierzy w pokonanej armii przeciwnika). Księgi takie jak Machabejska były pisane ku pokrzepieniu serc Izraelitów przebywających w niewoli, wysiedlonych ze swojej ojczyzny, tak jak Krzyżacy Henryka Sienkiewicza, Polaków w okupowanej Polsce. Wracając jednak do tematu. Pierwszą rzeczą jaką zrobiłem po obejrzeniu wypowiedzi Cejrowskiego, było spojrzenie w komentarze. Zobaczyłem tam dokładnie to, czego się spodziewałem. Nie jestem do końca pewien, czy te oczekiwania wynikały z mojego pesymizmu czy realizmu, ale w Polsce ostatnimi czasy jedno jest zaskakująco bliskie drugiego. Dobra, koniec żartów. Jak pewnie się domyślacie większość komentarzy brzmiało mniej więcej tak: "Głupek", "Idiota", "Kretyn". Na szczęście jednak nie wszystkie. Niestety jednak to nie jest jedyna taka sytuacja, dotycząca tylko wypowiedzi Cejrowskiego, ale zjawisko występujące wszędzie, we wszystkich mass mediach. Wydaje mi się, że wcześniej pisałem dość niejasno, więc teraz rozwinę moją myśl. Celem mojego artykułu nie było pokazanie, że krytyka jest zła. Nie tylko nie jest zła, ale wręcz jest konieczna, tak jak to było w przypadku mojego 28'ego posta, gdzie zwrócono mi uwagę, że popełniłem błąd, który dzięki temu mogłem poprawić. Chodzi mi o to, żeby wytłumaczyć, że krytyka nie jest po to by zniszczyć psychicznie tego, do kogo jest ona kierowana, ale po to, żeby wskazać tej osobie miejsce, gdzie popełniła błąd i przy okazji ją czegoś nauczyć. Komentarze pod tamtą, ale także innymi wypowiedziami, powinny wyglądać na przykład tak: "Nie zgadzam się z tym co mówisz, ponieważ ...". Wyobraźcie sobie sytuacje, w której dziecko w szkole odpowiada błędnie na pytanie nauczyciela, a w odpowiedzi słyszy, że jest idiotą, nieukiem i że nic nie osiągnie w życiu. Horror, co? (Oczywiście nie mówię tu o sytuacji kiedy błędna wypowiedź wynika, w 100% z lenistwa ucznia i jego braku przygotowania, wtedy nawet taki lekki wstrząs jest wskazany). Podsumowując, kiedy krytykujemy czyjąś wypowiedź lub pracę, nie zaczynajmy od obrażenia danej osoby, tylko od pokazania, gdzie leży błąd, ponieważ inaczej nie osiągniemy niczego poza sfrustrowaniem tej osoby. A co, jeżeli ktoś nie skorzysta z naszej rady? No cóż, to jego sprawa, że nadal tkwi w błędzie. My zrobiliśmy, co mogliśmy ...
JJM      

niedziela, 28 grudnia 2014

JJM poleca: "Wyspa na prerii" - Wojciech Cejrowski

A teraz czas na reklamę. Na kolejny artykuł z serii MPW trzeba będzie jeszcze trochę poczekać, nie wiem jak długo, to zależy od tego kiedy wpadnę na jakiś pomysł i będę miał trochę czasu. Zdecydowałem że co jakiś czas będę wstawiał takie post, jako przerywnik, w którym zaproponuję jakąś ciekawą książkę, film i to nie koniecznie związana z religią, tak jak na przykład w tym przypadku. Wojciech Cejrowski. No cóż. Człowiek którego chyba nie trzeba nikomu przedstawić. Znany ze swoich programów podróżniczych, ale także z kontrowersyjnych wypowiedzi. Myślę, że większość z was czytała jego poprzednie książki "Gringo" i "Rio Anaconda". Jeśli ktoś tego nie zrobił to wiele stracił i niech zrobi to jak najszybciej. Można by o nich wiele mówić. Ale wystarczy jedno słowo. Mistrzostwo. Ja natomiast zajmę się ostatnią książką Cejrowskiego "Wyspa na prerii".
Dowiedziałem się o niej dość przypadkowo, kiedy autor na jednym z filmików na Youtube dołączył się do bojkotu Empiku i odradzał kupowania jego dzieła w tym sklepie. Muszę przyznać że z początku byłem dość sceptycznie nastawiony. Amazonia, Indianie, to jeszcze rozumiem. Ale co ciekawego może się dziać na prerii? Kowboje to ludzie wypasający bydło, wszędzie dookoła pustynia, a zachód już dawno przestał być dziki, tak jak na starych amerykańskich westernach. Nie spodziewałem się tragedii. Ale wydawało mi się, że będzie o wiele słabsza od "Gringo" czy "Rio Anaconda". Lektura książki pokazała mi jednak jak bardzo się myliłem. Język jakim jest ona napisana sprawia, że wprost nie można się oderwać od czytania. Styl jest podobny do poprzednich książek, zresztą znajdziemy tu sporo odniesień do nich. Kolejna sprawą o której należy wspomnieć są przypisy. Warto je czytać i to nie z powodu ich wartości dydaktycznej, ale po to żeby się po prostu pośmiać. Tak jak w poprzednich książkach Cejrowski korzysta z usług tłumacza Heleny Trojańskiej (czyli Wojciecha Cejrowskiego we własnej osobie), która momentami drwi z autora, w swoich przypisach. Jeśli chodzi o treść to opowiadania znajdujące się w tym dziele są równie ciekawe jak te opisujące przygody autora w Amazonii. Książka momentami nas szokuje, a czasami doprowadza do śmiechu, ale przede wszystkim świetnie pokazuje realia życia w Arizonie. Nie będę już więcej pisał, tylko zachęcam do przeczytania i skonfrontowania waszej opinii z moją. Dodam do tego, że wszystkie książki tego autora to świetny prezent na każdą okazje. Gwarantuje, że spodoba się każdemu niezależnie od upodobań!
JJM  

wtorek, 23 grudnia 2014

Sprostowanie do artykułu nr 28

Po napisaniu ostatniego artykułu zwrócono mi uwagę na to, że popełniłem dość poważny błąd. Bardzo za to dziękuje ,bo faktycznie napisałem kilka słów za dużo. Na początku zdecydowałem, że sprostowanie napiszę na początku kolejnego posta, ale w związku ze zbliżającymi się świętami zdecydowałem wyjaśnić sprawę teraz, bo długo może nie być okazji żeby to zrobić. W ostatnim artykule, a właściwie w jego drugiej części chciałem pokazać, że nauczanie Kościoła Katolickiego nie jest sprzeczne z Pismem Świętym, co jest prawdą i tego nie będę teraz tłumaczył. Słuszne kontrowersje wzbudziło jednak napisane przeze mnie zdanie: "Cała nauka jaka jest zawarta w KKK, dogmatach, encyklikach papieskich wynika z interpretacji Pisma Świętego"
Muszę przyznać, że nie do końca przemyślałem to co chciałem napisać i trochę się zagalopowałem podczas moich rozważań. To co napisałem nie tylko nie zgadzało się z rzeczywistością, ale także było sprzeczne z resztą mojego tekstu. Cała nauka KK nie może w całości pochodzić z interpretacji Biblii choćby z tego powodu, że świat idzie do przodu i Kościół musi zająć stanowisko do spraw o których nie napisano w Słowie Bożym. Przykładem jest choćby wspomniane przez mnie klonowanie.
JJM

poniedziałek, 22 grudnia 2014

MPW #28 - Krótko o ... (Czy religia powinna iść z duchem czasu?, Skąd się bierze nauka Kościoła?)

CZY KOŚCIÓŁ POWINIEN IŚĆ Z DUCHEM CZASU?
Kiedy jakiś czas temu rozmawiałem z moim znajomym o filozofii, wyrażając swoją opinie na temat bezsensowności tej nauki, mój współrozmówca (który podzielał moją opinie w tej kwestii) powiedział takie zdanie (dokładnie go nie pamiętam, ale brzmiało mniej więcej tak): "Religia może funkcjonować, bo idzie z duchem czasu, ale filozofia już nie." Od tej rozmowy zaczęło mnie nurtować pewne pytanie. Czy religia powinna iść z duchem czasu?

sobota, 13 grudnia 2014

MPW #27 - "Zaszliśmy za daleko, aby zapomnieć, kim jesteśmy"

"We've come too far to give up who we are" (Zaszliśmy za daleko, aby zapomnieć, kim jesteśmy). Być może cytat z piosenki "Get Lucky" zespołu Daft Punk, po przeczytaniu całego artykułu może wydawać się niezbyt trafny. Wynika to jednak z faktu, że chcąc napisać o pewnym zjawisku, z przyczyn czysto technicznych musiałem ograniczyć się do jednego przypadku na podstawie którego będę starał się ukazać istotę całego problemu i to w nieco szerszym kontekście.

niedziela, 7 grudnia 2014

MPW #26 - O Bogu słów kilka...

WSTĘP
Pisząc o Bogu muszę być nadzwyczaj ostrożny, ponieważ nie będąc ekspertem w dziedzinie teologii łatwo popełnić dość poważny błąd, a nawet napisać jakąś herezje. Niewiele o nim wiemy. A to co głosi Kościół Katolicki to efekt wielu lat spędzonych nad analizą i interpretacją Pisma Świętego. Jako katolicy wierzymy, że wnioski wyciągnięte podczas wielu soborów i synodów są prawdziwe, bo zostały podsunięte przez Ducha Świętego, więc wszystkie powstałe wtedy dokumenty są jedynymi autoryzowanymi przez Wszechmocnego źródłami prawdy o nim samym. Dlatego też wypowiadając się na ten temat trzeba mocno uważać, by nie powiedzieć kilku słów za dużo. O ile w innych kwestiach można popuścić wodze fantazji (w mniejszym lub większym stopniu), to tutaj musimy trzymać się tego co mamy. A mamy nie ma co ukrywać niewiele.
DO RZECZY
Z powodów podanych przeze mnie we wstępie, mój artykuł będzie dotyczył rzeczy oczywistej, o której jednak często zapominamy. Być może część osób czytając ten artykuł stwierdzi, że to jest tak oczywiste, że szkoda ich cennego czasu, żeby czytać to dalej. Jednak wychodzę z założenia, że lepiej jest trzymać się rzeczy pewnych niż błądzić we mgle po terenie de facto mało mi znanym. Zatem przejdźmy do sedna. Jakiej płci jest Bóg? Choć to pytanie nawet dla niezbyt doświadczonego katolika jest banalne, to jestem pewien, że niejeden odpowie na nie źle i nie mam na myśli tylko dzieci, ale także starsze osoby. Ten błąd wynika z tradycji, a raczej ze złego podejścia do niej. Katolicy traktują Boga jako kochającego ojca, ba nawet w modlitwie podanej nam przez samego Jezusa Chrystusa mówimy "Ojcze nasz". To może niektórych doprowadzać do błędu. Bóg nie jest mężczyzną, kobietą zresztą też, on jest po prostu Bogiem. Pewnie zastanawiacie się, że skoro tak jest, to czemu Jezus przybrał postać mężczyzny i czemu mówimy "Ojcze nasz", a nie "Matko nasza". Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta. Zdecydowały o tym uwarunkowania społeczne tamtych czasów. W czasach Jezusa, w Izraelu pozycja kobiety była delikatnie mówiąc dość słaba, pół biedy jeśli miała męża, gorzej jeśli była wdową, ale tak czy inaczej do niezależności było daleko. Zróbmy eksperyment. Spróbujmy wyobrazić sobie, że jesteśmy Bogiem (choć to zadanie nie jest w 100% wykonalne). Postawmy przed sobą zadanie nawrócenie jak największej liczby osób (oczywiście zakładamy, że robimy to w konwencjonalny sposób, pomijając kilka drobnych cudów, "drobnych" przynajmniej z perspektywy Boga.) Żeby nasz plan wprowadzić w życie musimy wcielić się w jakiegoś człowieka. Kogo wybieramy? Kobietę czy mężczyznę? Biorąc pod uwagę realia tamtych czasów myślę, że wybór byłby oczywisty. Jasne Bóg mógłby wcielić się w kobietę, ale szanse powodzenia jego misji (przy zachowaniu wolnej woli człowieka) byłyby mizerne. Pozostaje tylko pytanie czemu Jezus przybrał postać zwykłego człowieka, a nie na przykład syna jakiegoś władcy, ale to wie tylko on sam. Pozostaje jeszcze jedna, ostatnia kwestia. Dlaczego akurat "Ojcze nasz"? Częściowo na to pytanie odpowiedziałem wcześniej. Myślę, że powodem było też to, że bez tego człowiek nie wiedziałby jak się zwracać do Stwórcy. Porównanie Wszechmocnego do Boga mocno ułatwia nam nawiązanie z nim osobistej relacji. Dlatego też chrześcijaństwo oferuje coś zupełnie innego niż wszystkie inne religie, a mianowicie jedynego, żywego kochającego Boga...
JJM           

piątek, 28 listopada 2014

MPW #25 - Eutanazja

WSTĘP
Po dość długiej przerwie zdecydowałem się wrócić do pisania. I to nie tylko do pisania, ale przede wszystkim do podejmowania trochę trudniejszych tematów niż na przykład kwestia koniny sprzedawanej w Ikei. Będzie się działo, ponieważ w tym momencie kończy się dryfowanie, po bezkresnym oceanie mało istotnych problemów społecznych, a zaczyna się ostra jazda bez trzymanki czterokołowcem po polu pełnym min przeciwpiechotnych. Ok. Przepraszam za ten podniosły, nic nie wnoszący wstęp, ale naprawdę nie mogłem się powstrzymać.

niedziela, 16 listopada 2014

MPW #24 - Krzyż w miejscach publicznych

Coraz częściej w mediach są prowadzone dyskusje czy symbole chrześcijaństwa powinny znajdywać się w miejscach publicznych. Jest to dość kontrowersyjny temat, dlatego zdecydowałem się nie ustosunkowywać do tej sprawy w jednoznaczny sposób. Miałoby to tyle samo sensu co apelowanie do Putina o usunięcie wojsk z Ukrainy. Jeśli prezydent Rosji uważa, że nie wysłał tam żadnych żołnierzy to wiadomo, że nie dojdzie do porozumienia z resztą przywódców państw, bo przy podjęciu takich założeń to zadanie jest niewykonalne. Skoro nie mamy wspólnej podstawy, w pewnych sprawach się dogadamy. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na pewne fakty. Cały ten problem wynika z tego, że pewna część ateistów (i nie tylko bo nie którzy katolicy myślą podobnie) stwierdziła, że krzyż może obrażać przebywających w Polsce innowierców. Nie będę próbował dowodzić czy tak w rzeczywistości jest czy nie, bo nie jestem w stanie tego udowodnić. Ale zwróćmy uwagę, że z tej wypowiedzi wynika, że to nie ateiści się czują obrażeni widokiem krzyża wiszącego np. w sali lekcyjnej (i w sumie jako ludzie niewyznający żadnej religii nie powinni być), ale uważają, że osoba wyznająca inną wiarę może być tym faktem dotknięta. Oczywiście jest to bardzo piękny gest ze strony naszych rodaków, że dbają o dobre samopoczucie mniejszości religijnych w naszym kraju. Lecz ani razu przeglądając internet, słuchając radio czy oglądając telewizje nie natrafiłem na jakiegoś innowiercę, który by narzekał na chrześcijańskie symbole w miejscach publicznych. Wydaje mi się, że jak w ochronie zdrowia tak i w kontaktach między innymi wyznaniami profilaktyka jest ważna, ale nie zawsze trzeba działać tak gwałtownie. Skoro są miejsca gdzie muzłumanie i chrześcijanie żyją obok siebie, w przyjaźni i nie ukrywają swojej wiary, to chyba nie trzeba się bać, że w Polsce będzie to budziło konflikty. 
JJM
  

sobota, 8 listopada 2014

MPW #23 - Życie według nauki Kościoła

O MOICH POGLĄDACH
Za każdym razem kiedy toczy się dyskusja na jakiś dość kontrowersyjny temat, znajdzie się jakaś osoba, która stwierdzi,w bardziej lub mniej dosadny sposób, że jestem zaślepiony swoją religią. Myślę, że byłoby to w pełni uzasadnione, gdyby jedynym moim argumentem było to, że takie a nie inne zachowanie nakazuję mi Kościół, ale każdy kto czytał moje artykuły wie, że tak nie jest. W dyskusjach zresztą także tłumaczę swoje stanowisko. Oczywiście rozumiem, że moja argumentacja niekoniecznie musi do wszystkich trafiać i nie wszyscy muszą się ze mną zgadzać. Ale moja wiara i moje poglądy, wynikają nie tylko z tego, że tak zostałem wychowany, ale z tego, że trwanie w tym dalej było moim świadomym wyborem. Oczywiście gdybym urodził się w rodzinie innego wyznania,  prawdopodobnie nie byłbym teraz katolikiem, ponieważ nikt by mi tej drogi nie pokazał, ale to się tyczy wszystkich wyznań, Nie ma co ukrywać, to w jaki sposób jesteśmy wychowani ma duży wpływ na nasze poglądy. Ale ja wiem, dlaczego tu jestem. I wiem, że wybór moich rodziców, żeby mnie ochrzcić, był dobry. Jestem katolikiem, bo tu odnalazłem prawdę. Wracając do komentarzy o których mówiłem. Nie rozumiem, czemu kogoś, kto żyje według określonego systemu wartości, ma swoje poglądy i popiera je konkretnymi argumentami, nazywa się zaślepionym przez naukę Kościoła. To nie słuszność idei, ale trafność argumentów prowadzi do zwycięstwa, w dyskusji. Więc należy brać się za rozbijanie argumentów przeciwnika, a nie za wytykanie wybranej przez niego drogi. A choć pójście za tłumem nie zawsze jest mądre, to nie znaczy, że każdy, który tak robi, nie wie, dlaczego się w tym tłumie znalazł.
O WYCHOWANIU DZIECI
Jest wiele osób, które mówi, że dzieci nie powinny być wychowywane w żadnej religii, bo same muszą wybrać drogę. No cóż. Założenia są dobre. Gorzej z możliwością wprowadzenia ich w życie. Dlaczego? Bo jeśli chcielibyśmy być konsekwentni, to musielibyśmy pozbawić dziecka praktycznie wszystkiego. Tradycji narodowej, która w Polsce łączy się z chrześcijańską na przykład wigilią, która jest obchodzona nawet przez ateistów. A także zasad moralnych, które są potrzebne w naszym społeczeństwie. Co prawda kilkaset lat temu, bodajże w oświeceniu, pewien filozof bądź naukowiec (mniejsza z tym kto to był), stwierdził, że ludzie bez religii stworzyliby własne zasady moralne. Nie wiem na podstawie jakich obserwacji doszedł do tego wniosku, skoro średniowiecze (które jeśli ktoś nie wie, było wcześniej niż oświecenie) to epoka, w której dosłownie cała Europa była chrześcijańska (a cała reszta świata też wyznawała jakąś inną religie). Więc w jego czasach nie było społeczeństw, ludzi "nieskażonych" żadną religią. Moralność człowieka, w dzisiejszych czasach, opiera się na tym, co przyniosło ze sobą chrześcijaństwo. Nawet ateista postępuje według co najmniej połowy dekalogu. Co prawda pewne rzeczy z biegiem czasu się zmieniają, ale podstawa jest ta sama. Ok. Trochę za bardzo się rozpisałem i odbiegłem od tematu. Ale wracamy do rzeczy. Nie można dziecka wychować kompletnie bez niczego. Rodzice powinni przekazać mu to, co sami uważają za dobre. Jednocześnie każdy powinien mieć prawo wyboru, jeśli nie będzie mu się to podobać, to po prostu pójdzie inną drogą. Pewnie znajdzie się część osób, które powie, że przecież można pokazać dziecku wszystkie dostępne opcje. Ale wyobraźcie sobie pięciolatka wybierającego spośród konfucjonizmu, buddyzmu, hinduizmu itp. W chrześcijaństwie potrzeba czasu, żeby zrozumieć wiele rzeczy i myślę, że podobnie jest wszędzie. Ateiści którzy mówią o indoktrynacji ludzi przez Kościół, sami to robią, bo także narzucają pewien sposób myślenia, Przecież każdy ma swój rozum. Najlepsze podejście jest takie. Ja ci pokażę kierunek, który ja uważam za słuszny, bo chcę twojego dobra, ale to ty decydujesz, czy idziesz ze mną.
JJM 

środa, 5 listopada 2014

piątek, 31 października 2014

MPW #22 - "Obyś był zimny albo gorący!"

"Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś. Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust." Ap 3, 16-16. Przez kilka ostatnich tygodni szczerze mówiąc nie miałem kompletnie żadnego pomysłu o czym pisać. Ten stan rzeczy spowodował, że tworzyłem artykuły praktycznie o niczym. Nie było w tym nic złego, ponieważ jak czytamy w księdze Koheleta: "Każda rzecz ma swój czas" i nie muszę w każdym moim tekście wytaczać ciężkiej artylerii - dogmatów Kościoła Katolickiego . Jednak po kilku lżejszych postach nadszedł z powrotem czas na konkrety.

środa, 29 października 2014

MPW #21 - O mnie

W tym tygodniu nie miałem żadnego pomysłu na temat mojego dwudziestego pierwszego artykułu więc zdecydowałem, że napiszę kilka słów o sobie. Zacznę od tego dlaczego w ogóle piszę bloga. Czytając moje artykuły mogłoby się wydawać się, że pisze je w jakimś konkretnym celu. Na przykład chcę pokazać jakiś problem dotyczący polskiego społeczeństwa lub chcę w ten sposób ewangelizować. Oczywiście to też. Ale głównym powodem pisania przez mnie tego "Mojego Punktu Widzenia" jest to, że to po prostu moje hobby. Jedni łowią ryby, inni grają na różnych instrumentach, a ja bawię się w publicystę. Całą reszta czyli ewangelizacja, debaty na Facebooku itd., są tylko efektem ubocznym mojej pracy. Dlaczego to piszę? Ponieważ kilka razy, zwrócono mi uwagę, że piszę o rzeczach które nie wywołują żadnych kontrowersji. Mówiłem to już nieraz i powtórzę znowu. Moim celem nie jest wzbudzanie debat internetowych, poruszających tematy moralne. Nigdy kiedy pisałem posta nie miałem zamiaru wsadzać przysłowiowego kija w mrowisko. Oczywiście pisząc to nie mam na myśli, że dyskusję w komentarzach na FB były czymś złym. Wręcz przeciwnie, uważam że każda próba nawiązania dialogu (jeśli chodzi o katolików i ateistów ) i wyrażenie swojej opinii na jakiś temat jest czymś dobrym. Ale nie to było moim celem. Jeśli chodzi o to jak powstawały moje artykuły, to jak widać nie postępowałem według ściśle określonego schematu. I to dotyczy zarówno tematów poruszanych przez mnie jak i kompozycji moich tekstów. Pisałem na temat, który akurat mi przyszedł do głowy, w układzie jaki mi akurat w danym momencie pasował. Czyli raz dzieliłem tekst na: wstęp, rozwinięcie (znane wszystkim "DO RZECZY"), zakończenie, a raz nie. Pisanie artykułu zajmuje mi przeważnie od godziny do półtorej, w zależności od długości tekstu i od tego o czym piszę. Kilka osób zwracało mi uwagę na błędy które popełniam. Jeśli chodzi o literówki to wynikają one z moich niedopatrzeń, albo z tego że czasami podczas pisania zdarza mi się kilka razy zmieniać budowę zdania i zapomnę czegoś poprawić. Co do interpunkcji to muszę się przyznać, że po prostu u mnie leży. Przejdę teraz do tego dlaczego w ogóle zacząłem pisać posty. W sumie najtrafniejszą odpowiedzią byłoby to, że pod koniec wakacji, bo wtedy założyłem bloga, mocno nudziło mi się w domu, ale to nie tylko. Inspiracją do takiego działania było przeczytanie kilku książek Szymona Hołowni, a także "Obronę wiary" Gilberta Chestertona. Do lektur książek obu serdecznie zachęcam.
JJM       

niedziela, 19 października 2014

MPW #20 - O dawaniu na tace

WSTĘP
Są takie trzy tematy dotyczące Kościoła Katolickiego, które niezależnie przez kogo zostaną poruszane zawsze wywołują olbrzymie dyskusje. Jest to czystość przedmałżeńska, antykoncepcja i pieniądze. Na dwa pierwsze przyjdzie być może jeszcze czas. Ale dzisiaj zajmę się tym ostatnim.

środa, 15 października 2014

MPW #19 - O traktowaniu zwierząt

WSTĘP
Ten artykuł będzie dość nietypowy. Pierwszy raz napiszę o jakiejś kwestii zupełnie nie dotyczącej moralności lub jakiś istotnych problemów dotyczących wiary. Dlaczego zdecydowałem się napisać właśnie o tym? Bo stwierdziłem, że po kilkunastu postach poruszających ciężkie tematy przyszedł czas na coś lżejszego.

niedziela, 12 października 2014

MPW #18 - Prywatne objawienia

WSTĘP
Zdaje sobie sprawę, że kwestia którą dzisiaj poruszę jest dość delikatna. Dlaczego? Ponieważ wśród katolików zdania na ten temat są podzielone i to nie tylko wśród świeckich, ale także wśród księży. W dzisiejszym artykule wyjaśnię jaki jest mój stosunek do objawień prywatnych, a także zwrócę uwagę na kilka rzeczy z nimi związane, które mi się nie podobają. Przypominam, że treść tego posta to moje osobiste poglądy, z którymi nie muszą się zgadzać nawet wierzący. W odróżnieniu od niektórych z poprzednich artykułów prezentuje tu własne przemyślenia, a nie dogmaty.

niedziela, 5 października 2014

MPW #17 - Alkoholizm

"A teraz idziemy na jednego, A teraz idziemy wódkę pić ..." Te słowa można usłyszeć na znacznej części imprez takich jak wesela czy osiemnastki. I nawet ktoś kto niezbyt często pojawia się na tego typu uroczystościach wie, że alkohol leje się wtedy strumieniami. Myślę, że jego zakup stanowi znaczną część wydatków gospodarza. O moim stosunku do napojów wyskokowych i do tego typu przyśpiewek pisałem już w moim pierwszym, debiutanckim artykule. Ale jeśli ktoś nie czytał to przypomnę, że jestem abstynentem i -nie ukrywam- zdecydowanym wrogiem alkoholu. Pisząc tego posta nie miałem jednak na celu udowodnienie, że wszyscy nagle powinni tak jak ja podpisać deklarację abstynencji. Oczywiście, gdyby tak się stało, uznałbym to za mój wielki medialny sukces, ale mimo moich poglądów, uważam że wszystko jest dla ludzi, tylko trzeba znać umiar. Według statystyk Polacy razem z większością naszych wschodnich sąsiadów górują w ilości spożywanego alkoholu. Wydaje mi się, że wynika to z naszego podejścia do sprawy. Wbrew pozorom największym problemem wcale nie są starsi panowie przesiadujący cały dzień na ławce przy sklepie monopolowym. Choć to też jest dramat zarówno ich, jak i ich rodzin. Bardziej niepokoi mnie młodzież, która sięga po alkohol w coraz młodszym wieku i w coraz większych ilościach. Dlaczego się tak dzieje? Wbrew pozorom starsi koledzy kupujący i namawiający do jego spożycia nie są jedyną czy najważniejszą przyczyną tej sytuacji. Większa część problemu leży w rodzinach, w tym w jaki sposób są wychowywane dzieci, w świadomym bądź nie przyzwyczajaniu do pewnych zachowań. Przykład? Proszę bardzo, jest ich mnóstwo. Weźmy standardowe polskie wesele. Przeważnie zaczyna się ono toastem na cześć pary młodej. Dorośli dostają wtedy kieliszki z szampanem, a dzieci z jego bezalkoholową imitacją. Zresztą podobnie sytuacja wygląda na sylwestra. Niektórzy mogą się zastanawiać, w którym miejscu widzę problem. Otóż wydaję mi się, że jest to narzucanie pewnych schematów, uczenie młodych ludzi, że impreza bez takich napojów to nie impreza. I może to spowodować, że dzieci szybciej sięgną po alkohol. Nie mówię już o skrajnych sytuacjach, kiedy rodzice sami częstują swoich podopiecznych albo świadomie pozwalają na spożywanie przez nich napojów wyskokowych. Często tłumaczą się wtedy tak, że przecież on jest prawie dorosły. No właśnie- prawie. Z jakiś powodów takie napoję są w Polsce dozwolone od 18 lat. Nie są one konieczne do życia i rozwoju, wręcz przeciwnie mogą nawet zaszkodzić, więc można poczekać ten rok lub dwa. Na podsumowanie wyjaśnię czemu napisałem ten artykuł akurat o tym. Wielu może się to wydawać ględzeniem o niczym. Ale ja chciałem wskazać źródło wspomnianego wcześniej problemu. Nie widzę nic przeciwko wypiciu lampki wina do obiadu. Ale zjawiska picia dla picia, robienia tego, bo wszyscy tak robią, zupełnie nie rozumiem. I nawet zrozumieć nie próbuję. Wychowałem się w domu, w którym alkohol pojawiał się rzadko i- co może niektórych zdziwić- nie było nawet szampana na sylwestra. Spowodowało to, że nigdy mnie do tego typu napojów nie ciągnęło. Celem tego tekstu wcale nie jest to, żeby następne pokolenie było pokoleniem abstynentów, ale ludzi umiejących odmawiać i znających umiar.
JJM  
     

środa, 1 października 2014

MPW #16 - O karze śmierci

WSTĘP
Problem kary śmierci, jej słuszności i częstości stosowania jest jednym z częściej poruszanych w mediach tematów. Przeważnie środki masowego przekazu wracają do tej kwestii, kiedy zostanie popełnione i wyjdzie na jaw, jakieś bestialskie morderstwo. W tym artykule napiszę co ja sądzę na ten temat.

poniedziałek, 29 września 2014

MPW #15 - Miłość istotą chrześcijaństwa

WSTĘP
Treść tego artykułu kieruję do wszystkich chrześcijan. Proszę o wybaczenie wszystkich ateistów i wyznawców innych religii, którzy czytają mojego bloga, że tym razem moje słowa są przeznaczone tylko dla pewnej grupy osób, ale uważam że to co chcę przekazać jest bardzo istotne.
DO RZECZY
Tytuł tego tekstu może sugerować, że będę pisał o bezpośrednich relacjach, z rodziną, z znajomymi bądź tymi których nie lubimy,a nawet uważamy za naszych wrogów. Oczywiście to również ważne, ale stwierdziłem, że to zbyt oczywiste, abym się tym zajmował. Chodzi mi o inną rzecz, która coraz częściej nas spotyka, a niestety bardzo rzadko jest poruszana przez księży na kazaniach. A mianowicie chodzi mi o sytuacje konfrontacji z osobą niewierzącą, szczególnie kiedy jest ona wrogo nastawiona do Kościoła. Kiedy dochodzi między katolikiem i ateistą do dyskusji, na pewne wszystkim znane kontrowersyjne tematy, to chrześcijanin zachowuję się często dwojako. Pierwszy to uznanie rozmowy za bezsensowną i brak chęci ciągnięcia jej dalej. Drugi to kontratak, nazwanie swojego przeciwnika oszołomem, bezbożnikiem itp. Zresztą podobne schematy działania praktykuje też spora część ateistów, dlatego taka dyskusją wygląda bardzo często jak wymiana ognia pomiędzy gangami z amerykańskiego filmu akcji. Ale to, że niewierzący się tak zachowują nie oznacza, że chrześcijanie są usprawiedliwieni. Jaki jest sens takiego działania. Jako wyznawcy Chrystusa powinniśmy ewangelizować, głosić dobrą nowinę, zachęcać do otwarcia się na działanie Boga, a ostra wymiana zdań spowoduję efekt zupełnie odwrotny. Jak więc zachować się w sytuacji, kiedy ktoś atakuje naszą wiarę? Spróbować nawiązać dialog i odpowiednimi argumentami (bez atakowania tej osoby) udowodnić mu że się myli i zachęcić do poznania prawdy. Istnieje wtedy szansa, że ta osoba przemyśli to, co powiedzieliśmy i zacznie szukać Boga. Kilka tygodni temu jeden z moich znajomych przytoczył słowa pewnego księdza bądź zakonnika: "Żeby nawrócić człowieka najpierw trzeba zobaczyć w nim brata". Wtedy specjalnie się nad tym nie zastanawiałem, uznając to za oczywistość. Ale kilka dni temu przypomniały mi się to zdanie i podjąłem decyzje, że kolejny artykuł będzie o dialogu. Nie można zaczynać nawracania człowieka od strony czysto ideologicznej, ale od pokazania nadziei, dobrej nowiny, tego że Bóg nas kocha i umarł za nas na krzyżu dla naszego zbawienia. Nie traktujmy ateistów jako wrogów, ale jako braci i siostry, którzy trochę pobłądzili i naszym obowiązkiem jest im wskazać drogę do domu...
JJM   


piątek, 26 września 2014

MPW #14 - Czy milioner może zostać zbawiony?

WSTĘP
Przyznam się że pierwszy raz od czasu kiedy zacząłem pisać mojego bloga miałem problem co do tytułu mojego posta. I wcale nie chodzi o to że nie miałem żadnego, konkretnego pomysłu jak nazwać mój artykuł. Problem polegał na tym że nie byłem pewien czy w ogóle powinien takiego tytułu użyć. Dlaczego? Ponieważ nikt z ludzi nie jest w stanie z 100% pewnością powiedzieć, kto zostanie zbawiony a kto nie. Robert "Litza" Friedrich powiedział kiedyś w programie Kuby Wojewódzkiego, że w niebie można się zdziwić po trzykroć: że samemu się tam jest, że jest tam ktoś kogo się nie spodziewaliśmy i że nie ma tam kogoś kogo się spodziewaliśmy. Tytuł tego artykułu powinien brzmieć: Czy według Biblii i nauczania Kościoła Katolickiego bogaty człowiek ma szansę na pójście do nieba? Ale z przyczyn ekonomiczno - marketingowych wolałem pozostawić taki jaki jest. Dlaczego o tym piszę? Po pierwsze dlatego że chcę zwrócić uwagę na to, że treść tego posta nie jest żadnym dogmatem i jak najbardziej mogę się w tej kwestii mylić. A po drugie nie byłbym sobą, gdybym pozbawił mój artykuł jakiegoś rozległego i zupełnie odbiegającego od tematu wstępu.

poniedziałek, 22 września 2014

MPW #13 - Księża pedofile czyli polski potwór z Loch Ness

Na samym początku wyjaśnię pewną rzecz. Myślę że wielu osobom przeglądającym mojego bloga tytuł może sugerować, że w tym poście będę pisał, o tym że wszyscy duchowni to obraz wszelkich cnót, oddani w 100% swojej misji i że ten problem ich nie dotyczy. Jednak ja pisząc ten artykuł nie miałem na myśli tego, że takie sytuację się nie zdarzają, ale raczej że jest to zjawisko rzadsze niż mogłoby to wynikać z informacji podawanych w mediach. Nazywając problem pedofilii w Kościele polskim potworem z Loch Ness (choć nie tylko polskim, bo w sumie dotyczy to całego świata), chodziło mi o brak sprawdzania pewnych informacji i zbyt wczesne wyciąganie wniosków. O ile ja mam prawo do wyrażenie swojej opinii np. na temat sprzedawania sprzedawania broni bez zezwolenia, nie opierając się przy tym o jakiekolwiek statystki (bo to tylko moja opinia, która nikomu nie szkodzi i nic nie jest w stanie zmienić), to jednak stawianie tak poważnych zarzutów pewnej grupie ludzi jedynie na podstawie domysłów, zapominając o domniemaniu niewinności jest zupełnie inną sprawą. Nie wiem dlaczego księża są tak często oskarżani o pedofilie, ale jedno jest pewne. Różnica pomiędzy liczbą oskarżonych przez media, a skazanych przez sąd jest ogromna, oczywiście nie biorę pod uwagę toczących się nadal spraw. Widać to jednak jeśli regularnie śledzi się informacje w mediach na ten temat. Najpierw mnóstwo hałasu, a potem sprawa cichnie, bez podania ostatecznego wyroku sądu albo pokazanie go w miejscu (gazety lub strony internetowej), w którym mało kto go zauważy (no chyba że wyrok jest skazujący to wtedy sprawa jest nagłaśniana jeszcze bardziej). Największym problemem nie są same oskarżenia, ale to że tych posądzanych za przestępstwo którego nie popełnili, po uniewinnieniu już nikt nie przeprosi. Ale dla pewności przejdźmy do statystyk. W informacji podanej w 2013 roku przez Ministerstwo Sprawiedliwości (link do źródła) czytamy: "Według posiadanych danych na dzień 18 listopada 2013 r., w jednostkach penitencjarnych, karę pozbawienia wolności za wyżej wymienione przestępstwa o charakterze pedofilskim odbywało 1468 skazanych (…). (…) Z posiadanych danych wynika, że na wskazaną wyżej liczbę osadzonych, blisko 900 osób nie posiadało wyuczonego zawodu, około 70 osób wykonywało zawód murarza, 40 pracowników dorywczych, około 30 ślusarza, około 30 rolnika, 25 mechanika samochodowego. (…) Spośród nich zawód np. inżyniera, lekarza, nauczyciela, pedagoga, duchownego wyznania rzymskokatolickiego, wychowawców w placówkach oświatowych, wychowawczych i opiekuńczych, wykonywały pojedyncze osoby." Statystyki pokazują jasno jak wygląda sytuacja. Poza tym jeśli taka rzecz się zdarzy to rozwiązaniem tego problemu jest pójście na policję i zgłoszenie tego, a nie obwinianie biskupów czy papieża lub (najbardziej popularne) narzekanie na celibat, o którym napiszę wkrótce.
JJM

---------------------------------------------------------------------------------------------------
Jeśli zauważyłeś jakieś błędy gramatyczne, ortograficzne bądź stylistyczne napisz na mojego maila -mlynarzsrem@gmail.com lub dodaj komentarz z informacją. Z góry dziękuje.

poniedziałek, 15 września 2014

MPW #12 - Dogmat o nieomylności papieża

To już drugi artykuł poruszający temat jakiegoś dogmatu. Myślę, że dla wielu może być trudne do przyjęcia, że w niektórych kwestiach Kościół wypowiada się, że tak po prostu jest i tyle bez większego tłumaczenia. Ale uspokajam was, że w odróżnieniu od dogmatu o Trójcy Świętej, to kwestie nieomylności następcy św. Piotra można, podpierając się cytatami z biblii, dość logicznie wytłumaczyć. Zanim jednak przejdę do głównego tematu tego artykułu, zacznę od odpowiedzi na jedno pytanie, które jest ściśle związane z tym tematem.

środa, 10 września 2014

MPW #11 - Broń bez zezwolenia

WSTĘP
Jakiś czas temu znany polski podróżnik Wojciech Cejrowski powiedział, że w Polsce tak jak USA, broń powinna być dostępna do zezwolenia. Taka zmiana w przepisach miałaby spowodować, że ludzie byliby bezpieczniejsi, ponieważ potrafiliby się sami obronić. Muszę się przyznać się przyznać, że przez jakiś czas uważałem, że jest w tym jakiś sens, ale ostatnio doszedłem do wniosku, że jednak tak nie jest. I właśnie w tym artykule wyjaśnię dlaczego. 

poniedziałek, 8 września 2014

MPW #10 - Źródło zła

WSTĘP
Czy zastanawialiście się kiedyś co jest źródłem zła na Ziemi? Ja osobiście wielokrotnie nad tym myślałem i doszedłem do pewnych wniosków. Myślę, że dużo osób czytających tytuł tego artykułu, myślało, że będę pisał o szatanie. Nic bardziej mylnego. Nie raz osoby wierzące zrzucają całą winę, za popełnione przez siebie i przez innych ludzi grzechy na niego. Diabeł tylko wysuwa pewne pomysły, które jako wolni ludzie możemy przyjąć lub nie, zresztą w większości przypadków jego ingerencja jest i tak nie potrzebna.

środa, 3 września 2014

MPW #9 - Dogmat o Trójcy Świętej

Istnienie Trójcy Świętej jest jednym, z budzących najwięcej wątpliwości dogmatów. Poza ateistami, szczególnie nie mogą zrozumieć tego muzłumanie, którzy dziwią się, że chrześcijaństwo zalicza się do religii monoteistycznych, skoro są trzy Osoby Boskie. W artykule napiszę na czym polega Trójca Święta, oraz skąd się wziął ten dogmat i jakie powinno być podejście ludzi wierzących do tego tematu.

poniedziałek, 1 września 2014

MPW #8 - Szkodliwa ideologia?

Nieraz słyszę słowa, że w świecie, w którym byłby pozbawiony, jakiejkolwiek religii, żyłoby się zdecydowanie lepiej. Nie byłoby wojen, zamachów terrorystycznych i wielu innych nieszczęść. Być może gdyby Islam, w ogóle by nie powstał to 11 wrześni 2001, w World Trade Center, dwa przejęte przez kamikadze samoloty, zabijając prawie 3000 osób.

środa, 27 sierpnia 2014

MPW #7 - Droga do Pana

WSTĘP
Ten artykuł będzie się zdecydowanie różnił od sześciu innych które już napisałem. Przede wszystkim pisząc poprzednie posty miałem na celu pokazanie pewnego zjawiska, które według mnie jest niemoralne jednocześnie starając się poprzeć moje zdanie solidnymi argumentami. Czy mi się to udało musicie ocenić sami. Nie mnie jednak, jak już napisałem ten tekst będzie zupełnie inny. Teraz postaram się poruszyć dość delikatną kwestie jaką jest wiara. Nie będę tu wymieniał, jakiś naukowych, bądź logicznych dowodów na istnienie Boga, dlatego, że tych pierwszych nie ma, a te drugie nie dla wszystkich są jasne, a ja nie jestem, w tych kwestiach ekspertem. Moim celem jest zupełnie coś innego. A mianowicie próba wskazania drogi, ukierunkowania kogoś kto pragnie wiarę odnaleźć. Dróg jest wiele, ale postanowiłem pokazać tą, która według mnie jest najlepsza. Podjąłem decyzję o napisaniu artykułu właśnie na ten temat, bo stwierdziłem, że chcę zrobić wreszcie coś pożytecznego, stworzyć coś co będzie starało się łączyć, a nie dzielić, w odróżnieniu od moich poprzednich postów.

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

MPW #6 - Siódme "Nie kradnij" (o piractwie)

Choć myślę, że wszyscy dostrzegamy jakim złem jest kradzież, to jednak nie wszyscy zdają sobie sprawę, że piractwo jest nie tylko nielegalne i  karalne, ale jest grzechem przeciwko siódmemu przykazaniu. Kiedy rozmawiam o tym z moimi znajomymi, nie raz patrzą na mnie z politowaniem i mówią, że nie ma w tym nic złego, bo przecież robią to wszyscy. Zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy czytelnicy mojego bloga mogą być katolikami i nie przekona ich mówienie o grzechu, zostawmy więc kwestie religii i moralności, a skupmy się na logicznym podejściu do sprawy. Tak jak niegdyś św. Tomasz z Akwinu - istnienie Boga, tak my spróbujmy objąć rozumem kwestie nielegalności piractwa. Przede wszystkim tok myślenie osób z którymi rozmawiałem, zakładający, że wszyscy pobierają nielegalnie muzykę, filmy lub programy z internetu jest błędny. Do grona tych, którzy tego nie robią należę choćby ja (a takich osób jest więcej), więc ten argument jest nieprawdziwy. Poza tym nawet, jeśli okazało by się, że ty jesteś tym ostatnim sprawiedliwym, to jeszcze nie powód, aby schodzić na złą drogę. Co prawda piractwo jest powszechne, a Ci co to robią są praktycznie bezkarni, ale to dlatego, że gdyby było inaczej policja musiałaby zamknąć około 75% społeczeństwa (nie napisałem 99%, bo trzeba odliczyć tego małe dzieci, oraz ludzi nie korzystających z komputera). Karane jest więc tylko udostępnianie i sprzedawanie nielegalnie pobranych multimediów. Zastanówmy się, czym się różni piractwo od kradzieży płyty ze sklepu. Z perspektywy artysty lub twórcy niczym (co innego z perspektywy sprzedawcy sklepu, ale nie tym chciałbym się zająć). Zdarzyło się kilka razy, że zespoły muzyczne bankrutowały, bo ludzie pobierali nielegalnie ich muzykę. Być może to nie dotyczy jakiś bardzo znanych artystów, ale jestem pewien, że każdy twórca mniej lub bardziej odczuwa na własnej skórze skutki piractwa. Czy czasem ściągając muzykę, filmy lub gry z internetu nie wyrządzamy ogromnej szkody osobom, które de facto szanujemy lub nawet są naszymi idolami? Myślę, że jeśli coś nam się podoba i chcemy żeby nadal powstawało, powinniśmy jakoś podziękować twórcom tych rzeczy i tym samym zachęcić ich do dalszej pracy. Nie ma lepszego sposobu na wyrażenie wdzięczności muzykowi niż kupienie jego płyty. A nawet jeśli podobają się nam tylko pojedyncze utwory, to możemy je dostać choćby na itunes. Co prawda jest drogo, ale nie jest tak jak się niektórym wydaje. Wcale nie musimy mieć wszystkiego! 
JJM    
          ----------------------------------------------------------------------------------------------------
Jeśli zauważyłeś jakieś błędy gramatyczne, ortograficzne bądź stylistyczne napisz na mojego maila -mlynarzsrem@gmail.com lub dodaj komentarz z informacją. Z góry dziękuje.

wtorek, 19 sierpnia 2014

MPW #5 - Legalizacja narkotyków

Postanowiłem napisać ten artykuł w związku z rosnąca liczbą osób które są za legalizacją narkotyków. I nie chodzi mi o tych, którzy sami biorą albo chcą zacząć, ponieważ ich poglądy na ten temat są raczej wiadome i ciężko będzie to zmienić. Tego posta kieruje do osób, które dostrzegają to że narkotyki są szkodliwe, ale z pewnych powodów są za ich zalegalizowaniem. Według nich ma to pomóc w walce z rosnącą liczbą uzależnień. Te osoby uzasadniają swoje zdanie na ten temat tym, że w krajach w których pozwolono na sprzedaż środków odurzających znacząco spadła liczba uzależnień. Nie wiem czy to prawda, szczerze mówiąc nie szukałem, w internecie potwierdzenia tych informacji. Chciałbym zwrócić uwagę na fakt o którym te osoby zapomniały. A mianowicie zagrożenie uzależnieniem osób niepełnoletnich. Gdyby w Polsce zalegalizowano narkotyki, byłyby one równie łatwo dostępne jak alkohol czy papierosy, ale tylko dla osób po 18 roku życia. I tu się robi problem. Co prawda, w takiej sytuacji spadłaby liczba uzależnień wśród osób dorosłych (co i tak nie jest pewne), ale znacząco wzrosłaby u dzieci i młodzieży. Widać to na przykładzie alkoholu, jest legalny, a mimo to coraz więcej młodzieży po niego sięga i w coraz młodszym wieku. Jeden z popularnych ostatnio polskich polityków Janusz Korwin Mikke mówił, że ten problem rozwiąże przywrócenie ojca jako głowy rodziny. Nie jestem pewien czy dobrze to zrozumiałem, ale wydaje mi się chodziło, żeby to ojciec swym autorytetem powodował to, że dziecko po narkotyki nie sięgnie. Co prawda zgadzam się, że wpływ rodziców ma ogromne znaczenie, jeśli nie kluczowe, ale czy takie myślenie nie jest zbyt utopijne.Oczywiście dobre wychowanie może rozwiązać ten problem, ale co np. z sierotami lub dziećmi z rodzin patologicznych? Kolejnym argumentem chcącym zalegalizować narkotyki jest to, że każdy jest wolnym człowiekiem. Oczywiście każdy może robić co chcę, ale póki nie narusza wolności drugiego człowieka. Nie wiem jaka jest szkodliwość społeczna ludzi uzależnionych, ale osoba kierująca samochodem pod wpływem środków odurzających może spowodować groźny wypadek, a narkotyki trudniej wykryć niż alkohol. Niektórzy uważają, że można zalegalizować  tzw. "narkotyki miękkie", bo są tak słabsze. Ale przecież apetyt rośnie, w miarę jedzenia i po pewnym czasie osoby palące marihuane, prawdopodobnie sięgną po coś mocniejszego. Niektórzy uważają, że legalizacja jest sposobem na walkę z mafią, która rozprowadza narkotyki, dostępność tych substancji, w sklepach sprawiłaby, że przestępcy nie mieli by zysków, bo nikt by od nich nie kupował, ale o czym pisałem wyżej nie rozwiązałoby to i tak wszystkich problemów.

      ----------------------------------------------------------------------------------------------------
Jeśli zauważyłeś jakieś błędy gramatyczne, ortograficzne bądź stylistyczne napisz na mojego maila -mlynarzsrem@gmail.com lub dodaj komentarz z informacją. Z góry dziękuje.    

środa, 13 sierpnia 2014

MPW #4 - Aborcja

WSTĘP
W tym się poście zajmę się aborcją, w Polsce, a dokładnie przypadkami w jakich jest ona dozwolona. Ocenie ich sensowność i wyrażę swoją opinie na ten temat. Tradycyjnie napisze też o zdaniu Kościoła na ten temat.

wtorek, 12 sierpnia 2014

MPW #3 - Homoseksualizm

WSTĘP
Jest to ostatnio dość często poruszany temat w mediach. Odbywają się liczne debaty jakie prawa należą się homoseksualistom, jak się powinno ich traktować m.in. czy powinni mieć prawo do adopcji dzieci i czy można nazywać ich rodziną. W tym poście chciałbym wyjaśnić jakie jest zdanie Kościoła na ten temat. A także przedstawić moją opinie o tym jak powinny być traktowane osoby o innej orientacji seksualnej.

niedziela, 10 sierpnia 2014

MPW #2 - Krucjaty

Krucjaty. Na ten temat napisano wiele książek, nakręcono wiele filmów i niejedno powiedziano. Jest to jedna z najciemniejszych kart z historii chrześcijaństwa. I choć kościół przeprosił już za krucjaty to ten temat jest dość często poruszany w mediach. W tym artykule chciałbym zwrócić uwagę na rzecz, które jest często pomijana, w dyskusjach na temat wypraw krzyżowców do Ziemi Świętej. A mianowicie o motywy jakimi oni się kierowali ruszając na krucjaty. Historycy mówią że poza pobudkami religijnymi była to także chęć zysku. Ale czy tylko?

MPW #1 - Błogosławieństwo i przekleństwo

Błogosławieństwo i przekleństwo
Choć tytuł tego artykułu może się wydawać dziwny, a przynajmniej dość odległy, myślę że temat, który chcę poruszyć dotyczy bezpośrednio każdego z nas. Bynajmniej nie chodzi mi o jakieś zaklęcia czy zabobony, ale o to co mówimy do innych osób.